KOGA- Szpital Uzdrowiskowy nr II w Kudowie Zdrój
- Felice
- Przyjaciel forum
- Posty: 20151
- Na forum od: 09 sty 2011 10:42
- Oddział NFZ: Mazowiecki
- Staż sanatoryjny: 0
Re: KOGA- Szpital Uzdrowiskowy nr II w Kudowie Zdrój
Re: KOGA- Szpital Uzdrowiskowy nr II w Kudowie Zdrój
Pozdrawiam grupę:
Re: KOGA- Szpital Uzdrowiskowy nr II w Kudowie Zdrój
Szpital sanatoryjny KOGAII to nie tylko budynek, który pamięta wujka Adolfa, ale również (a może przede wszystkim) ludzie którzy tu przebywają! ... ale zacznijmy od początku.
PRZYJAZD
Jak Pan Bóg przykazał zameldowałem się punktualnie przed Kogą 08.05. Pierwsze wrażenie gdzie zaparkować? Parking malutki w czasie zmiany turnusu praktycznie nie można wjechać, pozostają trawniki i wąska ulica Warszawska (jednokierunkowa)! Główne wejście prowadzi do holu (klimat późnego Gierka) wyposażenie bardzie współczesne: dwie kanapy, fotele, stoliki i jakaś roślinność. Schody marmur albo coś co go przypomina, nimi udaję się na pierwsze piętro, bo tam „władczynie” Kogi przydzielają pokoje. To co zobaczyłem na min przeraziło mnie, kilkadziesiąt osób siedzi na wąskim korytarzu, niektórzy stoją, sala TV też pełna nowych kuracjusz, pytam się drzemiącego pana, jak szybko posuwa się kolejka, oznajmił mi że „TA co przyjmuje pisze jednym palce co trwa kilkanaście minut!” . Zawróciłem na pięcie i z powrotem do samochodu. Po drodze zajrzałem na stołówkę, tu również późny Gierek tzw. stołówka zakładowa. Ktoś powiedział abym zapisał się na posiłki i zjadł obiad, tu przynajmniej nie ma kolejki. Szefowa kuchni zapisała mnie i zakomunikowała „stolik nr 8”, zabrzmiało to jak wyrok! Obiad smaczny, zatarł nie miłe przyjęcie. Po obiedzie zajrzałem jeszcze raz na pięterko nic się nie zmieniło, jakaś miła dziewczyna uśmiechnęła się do mnie (z politowaniem?) jakby chciała powiedzieć „aleś wtopił”, pewnie przywiozła mamę albo tatę, a sama stąd wyjedzie. Później się okazało, że została (spodobało się). Całe szczęście, że granica bardzo blisko a tam dają napoje z pewnym w Polsce niedostępnym ziołem pomagający znieczulić zmęczony organizm!
DO GRANICY
Droga do granicy (przejście turystyczne) prowadzi przez Park Zdrojowy. Fantastyczne miejsce!!! W czasie turnusu kuracjusze często tu bywają, ale o tym później. Główna aleja prowadzi do dużego stawu, mijamy go z lewej strony, potem lekko po górkę jeszcze raz w lewo a potem w prawo i widać Czech a granicy... nie ma! To znaczy jest ale tylko formalnie, nawet budynki czy po stronie polskiej czy czeskiej ustawione są na samej granicy!!! Wkraczam do Czech, to co tam robiłem nie do końca związane jest z moim pobytem w sanatorium więc pominę to milczeniem.
PRZYJĘCIE
Wieczorem, lekko znieczulony , ponownie pojawiłem się przed KOGĄ! Trochę było mi wszystko jedno co się tam stanie, ale na wszelki wypadek łyknąłem jakiegoś miętusa, aby zatrzeć wrażenia czeskie! Szok! Na piętrze tylko parę osób, bardzo pobudzonych (czyżby też wróciły z Czech?). Usiadłem. Czekając, wreszcie mogłem przyjrzeć się korytarzowi on również „późny Gierek”. Ostatnia osoba wychodzi szczęśliwa z pokoju pielęgniarek, ma upragniony klucz! Teraz ja... imię nazwisko itd. Proszę oto pana klucz! Jedynka! Czwarte piętro! Wchodzę do pokoju całkiem czysto, tapczan, fotel, szafa, 3 stoliki, łazienka. Zaczyna mi się podobać!
Nawet brak paru żarówek nie był w stanie zepsuć mi dobrego humoru!
PERSONEL
Zacznijmy od samej góry: Lekarze raczej słabo dostępni, ale osobiście nie mogę narzekać, w trakcie pobytu nie miałem problemu ze zmianą zabiegów! Mało życzliwi jeśli chodzi o wypisanie zwolnienia poza termin pobytu w sanatorium!!! Z pielęgniarkami, mało miałem kontaktu, raczej formalistki, ale Pani Bożenka to inna bajka pielęgniarka z powołania!!! Obsługa tzw. room serwis, panie które sprzątały pokoje, uprzejme, dobrze wykonywały swoje obowiązki. Nawet kuracjuszom którzy bardzo prosili wydawali bezpłatnie ręczniki! Standardowo w Kodze za ręcznik trzeba dodatkowo zapłacić, jak również za TV i parking. Sprzątanie pokoi co drugi dzień. W moim pokoju nie było zasłon, po zgłoszeniu problemu, następnego dnia pojawiły się, co prawda każda z inne parafii , no ale na bezrybiu i rak ryba. Obsługa stołówki również miła, może za wyjątkiem pani która zapisywała na posiłki alians KOGUCIK.
ZABIEGI
3,4,5 zabiegów dziennie najczęściej wszystkie do południa. Basen: 200m od Kogi w ośrodku Jagusia, raczej do ćwiczeń niż do pływania 0,9-1,3m. W czasie mojego pobytu było trzech prowadzący zajęcia. Pierwszy raczej bez przyrządów dla 65+, drugi z przyrządami dla 55+, trzeci... tak prowadził zajęcia że w basenie można było się spocić, zajęcia dla 18+, a takich na moim turnusie nie było (no może parę dziewczyn). Gimnastyka przyrządowa w Kodze, salę kończono malować w niedzielę 10.05 w poniedziałek przed pierwszymi zajęciami sprzątano!!! Zajęcia mało wymagające, mnie podwieszano kończyny i kazano nimi machać, inni może mieli trochę gorzej np. rowerek i do przejechania kilka kilometrów! Pozostałe zabiegi w tzw. Łazienkach przy Parku Zdrojowym, stąd częste wizyty kuracjuszy jak już wcześniej wspominałem. Laseroterapia „leseroterapia” na fragment ciała puszczana jest wiązka laserowa, trudno mi o tym zabiegu powiedzieć coś pozytywnego przed przyjazdem do sanatorium miałem 20 takich zabiegów, dla tego, druga moja nazwa, bardzie mi odpowiada
Po tygodniu zamieniłem ją na aqwavibron – masaż gumowym przyrządem przez który przepływa woda, efekt prawie natychmiastowy! Okłady borowinowe: kładą jakąś błotną masę na ciało na około piętnaście minut czasami dłużej jak pani o nas zapomni zabieg dość dziwny prawie natychmiast zasypiamy, przynajmniej ja to tak odbierałem. No i ostatni mój ulubiony SUCHA KĄPIEL KWASOWĘGLOWA. Samo połączenie słów sucha i kąpiel za bardzo do siebie nie pasują. Wchodzi się w ubraniu do niecki poniżej poziomu podłogi, pani obsługująca zakłada fartuch z którego wystaje nam głowa, zamyka okna, drzwi i puszcza gazzzz.... Po 15 minutach pani wchodzi “sprawdza czy żyjemy” i zaprasza na powtórkę jutro! Ubranie ma trochę inny zapach niż przed gazowanie dlatego dla mnie to była swojego rodzaju pralnia zwłaszcza w drugiej połowie turnusu kiedy ciuchy nie były już pierwszej świeżości Zdarzały się tam również dość zabawne sytuacje np. pani obsługująca “kąpiel” pyta stojącego pana: czy on też na zabieg, na to on: nie do (za)gazowania) tylko żona
Oczywiście po zamknięciu drzwi komentarz żony był natychmiastowy: dziś śpi na wycieraczce.
BUDYNEK SANATORIUM
Budynek dość stary, ale w dobrej formie, trochę współczesnych adaptacji (czwarte piętro – strych), straszy trochę widmem przeszłości szyld neonowy (żaglówka z napisem KOGA) oczywiście nie działający.
Jak już wspomniałem salę ćwiczeń kończono malować w czasie naszego pobytu, ale to nie koniec remontów podczas turnusu. Co jakiś czas po wymalowaniu pokoju proszono kuracjuszy o przeniesienie się do tego pokoju i malowano opuszczony. Potem przyszedł czas na klatki schodowe to cud że nikt nie spadł ze schodów wyłożonymi jakimiś kartonami!!! W stołówce stały rowery treningowe więc domyślaliśmy że jest jeszcze jedna sala treningowa, oczywiście w remoncie. Na zewnątrz też trwał jakiś remont: kamienie wysypywali wokół budynku, chodnik robili itp. Było to dość uciążliwe, ale każdy z nas chciałby mieszkać w czystym wymalowanym pokoju, więc kiedy oni mieli to robić. Może powinni na ten czas zamknąć sanatorium?
W budynku jest jeszcze gigantyczny taras. Mogło to być fantastyczne miejsce wypoczynku kuracjuszy, ale nie było. Pomijam odpadające płytki, ale sanatorium nie jest wyposażone w leżaki i leżanki tarasowe, a udostępnia drewniane krzesła co dla osób ze schorzeniami kręgosłupa jest katorgą !!!
W budynku jest winda dojeżdża do trzeciego piętra na czwarty jest mechanizm który ją uruchamia, po remoncie ma jeździć wyżej. Polecam schody !!!
POSIŁKI
Zjadliwe, dietetycy trochę narzekali, nie jestem wybredny więc dla mnie O.K. Chociaż w domu więcej jadam tu z głodu nie przymierałem Jedynie do czego mogę się przyczepić to brak ciemnego (Graham) pieczywa, występowało tylko w posiłkach dietetycznych
CZAS WOLNY
Jak już wcześniej wspomniałem zabiegi kończyły się przed obiadem, popołudnia i niedziele musieliśmy sami sobie organizować. W niedziele popularne były wycieczki: Praga, Strzeliniec, Błędne Skały itp. każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Popołudnia to przede wszystkim Park Zdrojowy, w maju z gigantyczną ilością pyłków dla alergików zabójczy. Dla nich polecam Park w czasie deszczu również fantastyczny i praktycznie pusty! Za parkiem Czechy i znieczulacze (dla tych co cierpią ). Jest sala TV dla nie wymagający. Wieczorem kilka lokali z muzyką taneczną Raj, Piekiełko i BRISTOL! Zabawy do rana raczej nie możliwe bo o 22 panie pielęgniarki zamykają drzwi wejściowe i sprawdzają czy wszyscy grzecznie leżą w łóżeczkach (swoich) Muszę jednak nadmienić że od każdej reguły zdarzają się wyjątki . Dla wytrwałych polecam wykupienie karnetu w ośrodku Zameczek, naprzeciwko Domu Zdrojowego, siłownia+basen+trzy rodzaje saun+słoneczna wyspa za 190zł 10 wejść bez ograniczeń czasowych!!!
LUDZIE /KURACJUSZ/E/KI/
Oni są najważniejsi! Może padać deszcz lub świeci słońce, może być nie smaczne lub mało jedzenia, może trwać remont, może hałasować winda, ale jeżeli wokół są wspaniali ludzie jest fantastycznie! Na początku wszyscy chcą jedynki, a później w tych jedynka do późnego wieczora przesiaduje kilkanaście osób!?
Opowieści co się w tych pokojach działo nie będzie. Wróciliśmy po trzech tygodniach do realnego świata, do rodzin i niekoniecznie wszyscy chcieliby, aby te historie wypłynęły poza KOGĘ! To są wspomnienia tylko dla tych którzy w tym czasie tam byli i dla nikogo więcej /przykro mi/!
KONIEC
Trzy tygodnie wcześniej pojawiliśmy się w Kodze, w obcym miejscu, trochę przerażeni powitaniem, ale bardzo szybko stało się ono bezpiecznym KOKONEM. Oddzielił on nas od trosk, zmartwień, problemów dnia codziennego, a zaoferował radość przebywania wśród fantastycznych ludzi. Pomimo bólu, który nas w to miejsce przywiódł, czas płynął miło i beztrosko. Mogłoby się wydawać, że tak już będzie zawsze! Ale ten dzień w końcu musiał nadejść, wszyscy o tym wiedzieliśmy, ale do końca nie dopuszczaliśmy myśli, że to nastąpi! Przyjechali nasi żandarmi z realnego świata i pojedynczo zaczęli nas wydłubywać z kokonu obiecując, że zawiozą nas z powrotem do domu (do trosk, zmartwień, problemów) Rozjechaliśmy się po całym kraju
i gdy już wydawało się, że to już koniec.... nagle sms ŻYJESZ, potrzebujesz “potasu”..... tak.....ja też...............
- netwoman
- Bardzo Pomocny Kuracjusz
- Posty: 132
- Na forum od: 22 maja 2013 12:23
- Oddział NFZ: Kujawsko-Pomorski
- Staż sanatoryjny: 3
Re: KOGA- Szpital Uzdrowiskowy nr II w Kudowie Zdrój
Do tego trafiłam po prostu fatalnie Towarzystwo w pokoju skutecznie zepsuło mi pobyt.
- maria123
- Przyjaciel forum
- Posty: 1596
- Na forum od: 04 lis 2013 21:03
- Oddział NFZ: Lubelski
- Staż sanatoryjny: 4
Re: KOGA- Szpital Uzdrowiskowy nr II w Kudowie Zdrój
Re: KOGA- Szpital Uzdrowiskowy nr II w Kudowie Zdrój
Piękny opis ... przywołał mi piękne wspomnieniaM402 pisze:..
(......................)
LUDZIE /KURACJUSZ/E/KI/
Oni są najważniejsi! Może padać deszcz lub świeci słońce, może być nie smaczne lub mało jedzenia, może trwać remont, może hałasować winda, ale jeżeli wokół są wspaniali ludzie jest fantastycznie! Na początku wszyscy chcą jedynki, a później w tych jedynka do późnego wieczora przesiaduje kilkanaście osób!?
Opowieści co się w tych pokojach działo nie będzie. Wróciliśmy po trzech tygodniach do realnego świata, do rodzin i niekoniecznie wszyscy chcieliby, aby te historie wypłynęły poza KOGĘ! To są wspomnienia tylko dla tych którzy w tym czasie tam byli i dla nikogo więcej /przykro mi/!
KONIEC
Trzy tygodnie wcześniej pojawiliśmy się w Kodze, w obcym miejscu, trochę przerażeni powitaniem, ale bardzo szybko stało się ono bezpiecznym KOKONEM. Oddzielił on nas od trosk, zmartwień, problemów dnia codziennego, a zaoferował radość przebywania wśród fantastycznych ludzi. Pomimo bólu, który nas w to miejsce przywiódł, czas płynął miło i beztrosko. Mogłoby się wydawać, że tak już będzie zawsze! Ale ten dzień w końcu musiał nadejść, wszyscy o tym wiedzieliśmy, ale do końca nie dopuszczaliśmy myśli, że to nastąpi! Przyjechali nasi żandarmi z realnego świata i pojedynczo zaczęli nas wydłubywać z kokonu obiecując, że zawiozą nas z powrotem do domu (do trosk, zmartwień, problemów) Rozjechaliśmy się po całym kraju
i gdy już wydawało się, że to już koniec.... nagle sms ŻYJESZ, potrzebujesz “potasu”..... tak.....ja też...............
- Betina71
- Super Kuracjusz
- Posty: 1627
- Na forum od: 05 lut 2016 08:03
- Oddział NFZ: Śląski
- Staż sanatoryjny: 3
Re: KOGA- Szpital Uzdrowiskowy nr II w Kudowie Zdrój
Jeśli jest jeszcze coś co chciałbyś wiedzieć pytaj smiało.Odpowiem.Pozdrawiam Beata z Katowic.
Betina71
Bardzo Pomocny Kuracjusz
Bardzo Pomocny Kuracjusz
Posty: 190
Dołączył(a): 05 lut 2016 09:03
2
Betina71
Super Kuracjusz
Super Kuracjusz
Posty: 217
Dołączył(a): 05 lut 2016 09:03
Podziękowania: 80
Oddział NFZ: Śląski
Staż sanatoryjny: 1
- Betina71
- Super Kuracjusz
- Posty: 1627
- Na forum od: 05 lut 2016 08:03
- Oddział NFZ: Śląski
- Staż sanatoryjny: 3
Re: KOGA- Szpital Uzdrowiskowy nr II w Kudowie Zdrój
Betina 71, dzięki za "świeże" informację na temat Kogi. Jadę tam z ZUS 23-go czerwca. Czy mogłabyś napisać jeszcze troszkę swoich spostrzeżeń, mianowicie jak wygląda przyjęcie i przydział pokoi, wieczorne kontrole w pokojach , rodzaje zabiegów (czy można dostać neurologiczne) Jak wygląda spędzanie czasu po zabiegach, czy można wychodzić na dłuższe spacery itp.
Pozdrawiam
Przyjęcie bardzo sympatyczne i szybkie. Na dzień dobry ekg,skromny wywiad i przydział pokoju,klucza( jeśli chcesz poproś o 2 os i z balkonem ). Na zabiegi neurologiczne nie masz co liczyć no chyba,że masz solidnie wpisane w papierach i karcie. Za to dostaniesz 15 minut rowerka aerobowego,20 minut gimnastyki kardiologicznej na sali-materacach.spacer-marsz z rehabilitantką 30 minut po Kudowie,siłownię- 5 przyrządów(rowerek,steper,atlas,wiosła,bieżnia) i na kazdym po 4 minuty ćwiczeń,basen co drugi dzień w pobliskiej Jagusi.
Czas po zabiegach możesz spędzać jak tylko chcesz,możesz wychodzić na długie spacery lub jechać gdzieś,nie ma obowiązku być na posiłkach....ważne jest by wrócić do 22 na teren ośrodka bo jest wieczorna kontrola pielęgniarska i sprawdzanie obecności.Nie trzeba być w łóżku ale na terenie ośrodka,drzwi zwe są zamykane po 22.
Jeśli jeszcze coś to pytaj smiało.
Pozdrawiam serdecznie.
Re: KOGA- Szpital Uzdrowiskowy nr II w Kudowie Zdrój
Pozdrawiam
- Betina71
- Super Kuracjusz
- Posty: 1627
- Na forum od: 05 lut 2016 08:03
- Oddział NFZ: Śląski
- Staż sanatoryjny: 3