olszówka Rabka Zdrój
: 25 paź 2013 21:12
Nie ma żadnego placu zabaw, nie ma pokoi z łazienkami, jedzenie szpitalne, nie ma tv ani Internetu (jedynie slaby sygnal wifi przy recepcji)-w czasach gdy ludzie w kosmos lataja wifi jest chyba na porządku dziennym.
1 lampka malutka na caly pokój, gniazdka odpadają, i sa 2 na pokój 4 łóżkowy. Nie ma klamek w oknach, wiec nie można ich otworzyć i wywietrzyć, po 19 nie ma wyjścia z budynku, wszystko zamknięte na amen.
Zabiegi: inhalacje, kąpiele solankowe, naświetlania, masaże itd., w zależności od schorzenia, wg mnie jednak mało i w ciągu pół godziny można przejść wszystko. Szkoła-byle zająć się dziećmi na pewno nic nie nauczą, trzeba samemu nadrobić braki przed powrotem do swojej szkoły.
Są spacery do Parku Zdrojowego lub do sklepu, jakiś teatrzyk ( 15 zł), świetlica, gry planszowe, ping pong.
W 5 dniu pobytu wszystkie dzieci dostały biegunki i wymiotów i rodzice też. Poza tym były wszy!!! Zdezynfekowali wszystko i zabrali koce do dezynfekcji.
Nie ma basenu ani wyjścia na żaden basen, nie ma wycieczek w góry. Sanatoryjne leczenie kończy się już o godz 9 i myślę ze i bez tego każdy by przeżył. Potem szkoła, obiad, szkoła, spacer do parku lub sklepu , powrót, kolacja, ew. bajka i spać.
Może latem gdy nie ma szkoły jest inaczej, ja wiecej nie będę wnioskowac o sanatorium, mogę sama pojechać z dzieckiem w góry, spacerować gdzie i ile chcę.
Inhalacje można robić samemu w domu, naświetlanie soluxem(światło podczerwone) również, kąpiel solankowa tez-wsypują sól do wanny. Wodę można kupic w każdym markecie-Jan, Henryk itd. Jedynie samo powietrze jest niezastąpione, ale ponieważ dzieci prawie nie wychodzą to im to bez różnicy.
Sami oceńcie.
1 lampka malutka na caly pokój, gniazdka odpadają, i sa 2 na pokój 4 łóżkowy. Nie ma klamek w oknach, wiec nie można ich otworzyć i wywietrzyć, po 19 nie ma wyjścia z budynku, wszystko zamknięte na amen.
Zabiegi: inhalacje, kąpiele solankowe, naświetlania, masaże itd., w zależności od schorzenia, wg mnie jednak mało i w ciągu pół godziny można przejść wszystko. Szkoła-byle zająć się dziećmi na pewno nic nie nauczą, trzeba samemu nadrobić braki przed powrotem do swojej szkoły.
Są spacery do Parku Zdrojowego lub do sklepu, jakiś teatrzyk ( 15 zł), świetlica, gry planszowe, ping pong.
W 5 dniu pobytu wszystkie dzieci dostały biegunki i wymiotów i rodzice też. Poza tym były wszy!!! Zdezynfekowali wszystko i zabrali koce do dezynfekcji.
Nie ma basenu ani wyjścia na żaden basen, nie ma wycieczek w góry. Sanatoryjne leczenie kończy się już o godz 9 i myślę ze i bez tego każdy by przeżył. Potem szkoła, obiad, szkoła, spacer do parku lub sklepu , powrót, kolacja, ew. bajka i spać.
Może latem gdy nie ma szkoły jest inaczej, ja wiecej nie będę wnioskowac o sanatorium, mogę sama pojechać z dzieckiem w góry, spacerować gdzie i ile chcę.
Inhalacje można robić samemu w domu, naświetlanie soluxem(światło podczerwone) również, kąpiel solankowa tez-wsypują sól do wanny. Wodę można kupic w każdym markecie-Jan, Henryk itd. Jedynie samo powietrze jest niezastąpione, ale ponieważ dzieci prawie nie wychodzą to im to bez różnicy.
Sami oceńcie.