Szanowni kuracjusze
Tydzień temu wróciłem z Kudowy, 21 dni mija szybko, zbyt szybko...
No ale to już było...
A jak było, postaram się w kilku słowach to zaprezentować..., może panelowo...
Część leczniczo-rehabilitacyjna i socjalno bytowa:
Warunki bytowe dobre i bardzo dobre, w niektórych przypadkach tylko dostateczne ale to tak zwana "siła wyższa". Wrócę do tej kwestii póżniej.
Administracja w tym recepcjonistki,lekarze i personel realizujący zabiegi, kierownictwo i również ochrona... to ludzie dobrej woli, uśmiech i uprzejmość są w tym sanatorium normą, atmosfera wprost cudowna. Wzyscy się starają by pewne niedogodności związane z realizowanymi remontami były jak nijmniej uciążliwe (remontować trzeba bo substancja tego wymaga, ale wiele już zrobiono dla wygody i komfortu kuracjuszy). Kuracjusz czuje się gościem, którym się widzialne i niewidzialne rączki opiekują. Duże podziękowania się wszystkim należą.
Posiłki:
Jedzenie smaczne, ciepłe i kaloryczne... Obiady na pięć, śniadania i kolacje troszeczkę niżej oceniam ze względu na monotonię. Ale w tym miejscu chcę powiedzieć, że nie zazdroszczę intendentce "gimnastyki" by zmieścić się w stawce dziennej i wszystkich zachwycić. Było dobrze generalnie, tu też widać, że dodawane było serce...
Turystyka i rekreacja:
Park Zdrojowy, Góra Parkowa i "ścieżka" do Małej Czermnej (Czechy) nie znudzą się... piwko primator, kozel i starobrno też nie... Można spacerować, cieszyć się słońcem i towarzystwem... Atrakcji i ciekawostek do samodzielnego poznawania nie brakuje, wystarczy kupić mini przewodnik by planować i realizować wyprawy poznawcze. Sanatorium organizuje wycieczki bardzo ciekawe i nawet dostosowuje pory posiłków i zabiegów aby chętni nie musieli wybierać albo z czegoś rezygnować. Wiem, że nie wszędzie tak jest.
Basen do dyspozycji za niewielką opłatą (karnety do nabycia w recepcji taniej niż na pływalni o 30%) a na wszystko nie starczy czasu... i sił... bo jak do tej pory nie wspomniałem o zabiegach wieczornych...
Gastronomia i sklepy:
Dino, Biedronka i Tesco, wszystkie w promieniu 100-150 metrów zapewniają możliwość dokupienia czegoś na ząb i jak ma się inne smaczki niż serwowane posiłki lub zwykły kaprys...
Ulica Zdrojowa i 1-go Maja to prawie cała Kudowa... Odwiedziłem dwie cukierenki, każdy je znajdzie a każdy napotkany kuracjusz poleci... Wybór ogromny a wszystko pyszne i swieże. Godna polecenia jest restauracja Zdrojowa (czeska) i rozdziały kuchni czeskiej w menu... Spróbowałem wszystkiego i zapewniam, że warto.
Wspomniana ścieżka do dwóch knajpek i jednego sklepu po czeskiej stronie jest "mrówczym szlakiem" w pozytywnym słowa znaczeniu... Kuracjuszki ostrzegam, że primator 24 (mocny porter) zwala z nóg... Szklaneczka, dwie..., góra trzy... bo taxi będzie potrzebne...
No i czas na wieczorne spędzanie czasu... Standard... 19.00 do 22.00 a w porywach dłużej grają w trzech miejscach... albo mniej grają... bo z frekwencją bywa różnie. Byłem w marcu i nie wyobrażam sobie tanecznych występów w Raju i w Piekiełku późną wiosną i latem... klimatyzacji BRAK!, duszno i gorąco!
W Raju frekwencja średnia i duża, w Piekiełku raczej mała... Została Kosmiczna (z klimatyzacją... włączaną na życzenie... tych co tańczą i wyłączana na życzenie... tych co nie tańczą... bo chłodno).
Podsumowując: można miło spędzić czas w miłym towarzystwie, można pobyt zaliczyć do udanych a Kudowę do fajnych miejsc...
Gdyby kogoś interesowały szczegóły to postaram się udzielić odpowiedzi w miarę możliwości.
Wszystkim, którzy niebawem lub później udają się do KUDOWY, do sanatorium 36C... zyczę tego czego doświadczyłem i w skrócie opisałem... Będziecie zadowoleni...
Pozdrawiam
Ps.
Wszystkim, którzy udzielili mi wskazówek i odpowiedzieli na moje pytania zadawane przed wyjazdem (w szczególności Biedroneczce, NinieK, Violet58, Alice, poznaniance49, Margot, Selenie, Małgorzats serdecznie dziękuję, były bardzo pomocne. Dziękuję