FALA STEGNA

Forum na którym możemy wyrazić swoją opinię na temat ośrodka, w którym byliśmy. Podziel się z innymi wrażeniami o sanatorium, szpitalu uzdrowiskowym. Zapytaj kuracjuszy jak było podczas ich turnusu. Jakie mieli warunki zakwaterowania i zabiegi rehabilitacyjne.
Awatar użytkownika
Suzen
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum
Posty: 3505
Na forum od: 26 kwie 2014 07:56

Re: FALA STEGNA

Post autor: Suzen »

jan19557 pisze:Jeśli taki nieduży z Brzuszkiem...
O :o ...to duży musiał być ten... Brzuszek... ;)
annam33
Posty: 2
Na forum od: 05 wrz 2015 18:26
Oddział NFZ: Kujawsko-Pomorski

Re: FALA STEGNA

Post autor: annam33 »

Witajcie!
Byłam w Fali od 27 lipca 2015 do 19 sierpnia 2015. Było super, z zabiegów byłam zadowolona, z jedzenia również, panie w recepcji przemiłe. Nie mam co narzekać, bo atmosferę "robią" ludzie, a atmosfera była super. Ludzie przesympatyczni, przy okazji pozdrawiam moją wspaniałą ekipę z Podlasia, Warszawy, Dolnego Śląska, Wielkopolski, a także przesympatyczną "ławeczkę". Zastanawiam się czy pozdrowienia od "ławeczki" są dla "Świerkowej" czy może dla "Solejukowej". :D Droga "ławeczko" dzięki za SZTUMBRASA i nocną wycieczkę pod namiot.
A.
skubinoweprzygody
Posty: 3
Na forum od: 04 wrz 2015 10:41
Oddział NFZ: Mazowiecki

Re: FALA STEGNA

Post autor: skubinoweprzygody »

olenka989 pisze:Skubinowe przygody-my byłyśmy najwidoczniej w tym samym turnusie, bo ja zaczynałam 27 lipca.
Pozdrawiam Cię gorąco
ja byłam na oddechowym a ty :) ?
olenka989
Pomocny Kuracjusz
Pomocny Kuracjusz
Posty: 93
Na forum od: 26 sie 2014 17:42
Oddział NFZ: Kujawsko-Pomorski
Staż sanatoryjny: 2

Re: FALA STEGNA

Post autor: olenka989 »

DO Skubinowe przygody
Byłam z narządu ruchu :)
irenae
Bardzo Pomocny Kuracjusz
Bardzo Pomocny Kuracjusz
Posty: 183
Na forum od: 16 lut 2012 22:01

Re: FALA STEGNA

Post autor: irenae »

Witam

Małe sprostowanie od Ł A W E C Z K I
serdeczne pozdrowienia do SOLEJUKOWEJ. !!!
ZE. Gniezno :D :) ;)
annam33
Posty: 2
Na forum od: 05 wrz 2015 18:26
Oddział NFZ: Kujawsko-Pomorski

Re: FALA STEGNA

Post autor: annam33 »

No przecież wiedziałam, że o mnie chodziło. To co, w przyszłym roku też jedziemy do Stegny??? Nigdzie indziej STUMBRAS nie smakuje tak, jak tam.
Serdecznie pozdrawiam.
SOLEJUKOWA :lol: :D
clerr
Posty: 2
Na forum od: 18 cze 2018 00:19

Re: FALA STEGNA

Post autor: clerr »

Witam serdecznie wszystkie osoby poszukujące informacji na temat ośrodka Fala w Stegnie.
Zebranie się aby napisać ten tekst i umieścić w Internecie trochę mi zajęło ale mam nadzieje że komuś to pomoże. Dla mnie osobiście było to ciekawe doznanie z pogranicza dwóch skrajności. Ale z perspektywy czasu zawsze jest co wspominać
Postaram się opisać ośrodek oraz moje odczucia oraz osób z którymi dane mi było przebywać na turnusie prewencji rehabilitacyjnej ZUS.
Zanim przejdziemy do konkretów zacznijmy od podstawowego problemu, jaki przewija się cyklicznie na wszystkich forach internetowych, opisujących ośrodek Fala w Stegnie. Problem ten to występowanie skrajnie przeciwnych opinii na temat tego ośrodka i prowadzonej w nim rehabilitacji.
Dla kogo pobyt w ośrodku będzie fantastyczny? a dla kogo będzie zły a nawet szkodliwy?.
Nie będąc nigdy w tego typu ośrodkach ze skierowania z ZUS-u na rehabilitację szukasz informacji . Po odwiedzeniu kilku forów internetowych pewnie zastanawiasz się dlaczego na temat jednego ośrodka można przeczytać tak wiele skrajnych opinii. Tak wiele pozytywów a zarazem i negatywów ?. Ludzie są różni ale dlaczego taka skrajność opinii?. Te wszystkie skrajności wynikają z faktu iż na rehabilitację z ZUS-u przyjeżdżają (są kierowani) tak jakby dwa typy kuracjuszy. I tu należy pokrótce każdy z nich opisać abyś drogi czytelniku sam później wiedział jaką miarą oceniać to co przeczytasz na forach internetowych.
Pierwszą grupą kuracjuszy a zarazem komentatorów na forach, to Ci co chwalą wszystko i pieją ze szczęścia. Wszystko dla tych ludzi jest cudowne, ośrodek fantastyczny, rehabilitacja super extra niezależnie czy ona w ogóle jakaś jest czy jej nie ma, po prostu robią ze szczęścia pod siebie. A czemu są tak zadowoleni? Bo udało im się zorganizować WCZASY a nie rehabilitację za które nic nie zapłacą. Darmowe wczasy za które zapłaci ktoś inny, a ta rehabilitacja niech sobie będzie przy okazji jak kwiatek do kożucha.
Bardzo dobrze opisała tę grupę pewna Pani z Zus-u i tu pozwolę sobie ją zacytować: „Niektórych celem życia i funkcjonowania jest pasożytnictwo. Ludzie którzy wykorzystują luki w systemie, potrafią zakombinować aby uzyskać darmowe wczasy za które nie zapłacą ani złotówki. Darmowy hotel z atrakcjami i wyżywienie, a ta rehabilitacja to tylko pretekst”.
Podczas pobytu w Fali i obserwacji wnioskuję że grupa ta teoretycznie boryka się z jakimiś problemami zdrowotnymi jak każdy, ale normalnie pracuje i funkcjonuje w życiu. Łazi do roboty, normalnie sobie żyje i nic się specjalnego nie stało i dalej nie dzieje. Te ich problemy zdrowotne polegają mniej więcej na takiej zasadzie:
1. Coś mnie tam w nodze czasem boli, bo mam zwyrodnienie na starość.
2. Z kręgosłupem mam problem, czasem coś strzyka ale to dla tego że przez ostatnie lata jeździ się na czarno do Niemca do roboty nosić jak głupi worki z cementem na budowie. Niemiec za darmo nie daje, trzeba tyrać na akord od świtu do nocy.
3.Bolą stawy kolanowe ale wynika to z faktu że mam taką gigantyczną otyłość (spasiona jak tucznik) że cały organizm i stawy odmawiają posłuszeństwa.
4.Budowałem dom samemu. Ciągałem olbrzymie ciężary (krokwie na dach) i w konsekwencji coś tam rozleciało się w kręgosłupie. Wszystkim mówię że to od tego siedzenia za biurkiem przy komputerze w pracy.
5. Nawet jak mnie nie boli to i tak chodzę do lekarza i mówię że boli . Potem się złoży papiery i cos się może z tego urodzi (jakaś renta albo wczasy)
Takich przykładów można by przytaczać dziesiątki, setki. Ludzie ci faktycznie coś tam mają ze zdrowiem i naprawdę szczerze im współczuje ale nie oszukujmy się, oni normalnie funkcjonują jak każdy. Chodzą do roboty, jeżdżą sobie na czarno na te truskawki i noszenie worków u Niema i jest ok. Jedyny bonus tej ich sytuacji to, to że mają punkt zaczepienia do ZUS-u aby coś na boku ugrać (darmowe wczasy nazywane rehabilitacją). Nikogo nie mam zamiaru tutaj obraża ale mówię po prostu szczerą prawdę jak jest.
Gdy jesteś na takim turnusie rehabilitacyjnym z ZUS-u ponad trzy tygodnie to prawie z każdym pogadasz. Prawie każdego jak chcesz to przepytasz z skąd jest, co mu jest , jak tu się wkręcił i co myśli o tej rehabilitacji. Dodatkowo otrzymasz jeszcze szczegółową relację gdzie wcześniej takiemu bądź takiej udało się wkręcić na tego typu wczasy, ile razy i jak tam było a co najważniejsze co robić aby jeszcze się tam pojechało. Czy chcesz czy nie ale dowiesz się wszystkiego od podszewki, bo siedzisz z nimi w jednym miejscu bite ponad trzy tygodnie.
Reasumując, jak ktoś taki zakombinował/dostał od ZUS-u to się ze wszystkiego cieszy, chwali i grunt aby ładne słoneczko było. Najważniejsze dla niego w tym wszystkim że za darmo, bo jak by trzeba było samemu zapłacić to nie było by stać jednego z drugą. A tak, pokój dali, jedzenie jakie by nie było ale za darmo, z dala od domu, oderwanie się od szarej rzeczywistości a, nowe towarzystwo skore do zabawy a wieczorem to już balanga, tańce na dyskotece dzień w dzień , wóda strumieniami płynie, o romansach i małżeństwach na jedną noc nie wspominam bo to oczywista oczywistość. No i jak ma być żle!? Czego się później sensownego dowiesz na forum…?
Jeszcze tylko taka mała dygresja . Te całe towarzystwo chyba najciekawiej obserwować na sam koniec turnusu. Po trzech tygodniach wytężonych zabaw, ekscesów i miłości, w końcu przytomnieją że to już koniec. Tak jak nikt nikogo na początku nie znał, tak ostatniego dnia pakują walizki i rozjeżdżają się jak by się absolutnie nie znali. Wygląda to przedziwnie ale przychodzi chwila refleksji i lepiej aby Nikt z ich bliskich i znajomych nie dowiedział się jak naprawdę było. A w domu to i tak się przecież wszystkim zełga jak trzeba, że rehabilitacja była najważniejsza…
Uderz w stół a nożyce się odezwą. Wiem że niektórych teraz strasznie zabolało i zaszczekają w komentarzach ale to szczera prawda i wiem że mocno kole w oczy. Z tego też miejsca pozdrawiam tych wszystkich i pamiętajcie że: ….. a karawana idzie dalej. Pisząc te słowa siedzę teraz w Fali na kanapach na dole i obserwuję jak naprzeciwko w barze towarzystwo tańczy że aż parkiet trzeszczy, muzykę słychać chyba kilometr dalej a kolejka do baru po wódkę jest taka że trzeba mieć mocne łokcie żeby się dopchać. (Kto był to już swoje wie)

Druga grupa (drugi typ kuracjuszy) i o nich słów kilka.
Są to ludzie po niedawno przeżytych wypadkach którymi doświadczył ich los. Po wszelkiego rodzaju złamaniach rąk, nóg, wylewach itd. Charakteryzuje ich zawsze jedna cecha. Za wszelką cenę chcą wrócić do swojego życia z przed wypadku i odzyskać swoje zdrowie na tyle, na ile się da. Chcą znowu normalnie chodzić bądź ruszać ręką a nie na wózku lub o kulach. Tak sobie na nich patrzysz i widzisz jak w życiu może być naprawdę żle. Ta grupa ludzi naprawdę potrzebuje specjalistycznej pomocy. Po przyjeździe do takiej Fali i późniejszych rozmów z nimi widać że są najbardziej rozczarowani. Niektórzy mówią wprost że ten turnus to strata cennego czasu. Nic dodać nic ująć. Później nie dziwi że piszą na forach że fala to syf i strata czasu. Teraz jak już wież gdzie jest barykada . Poznałeś twarze które stoją po każdej stronie. Będąc tam w środku doskonale zrozumiesz i poznasz każdą ze stron i jej opinię.

A teraz moje subiektywne pierwsze odczucia oraz przydatne informacje:
Jeśli masz chore nóżki lub chodzisz o kulach i masz zamiar przyjechać PKS- sem to masz na starcie nie lada problem, bo do Fali jest kawał jeszcze drogi. Jeśli byś miał jednak zdrowe nóżki ale wielką walizkę to też zapomnij. Od razu musisz zorganizować sobie jakiś lokalny transport i jakoś tam w sezonie dasz sobie radę. Ale uwaga !!! bo jak przyjeżdżasz do Fali poza sezonem (albo o zgrozo w zimę gdzie jest pełno śniegu i ślisko) to jesteś po prostu w czarnej … Ośródek położony jest na samym szarym końcu tej wiochy. Na jakiejś zapyziałej uliczce pod lasem !!! Powtarzam to jeszcze raz. Poza sezonem Stegna to zabita dechami wiejska dziura gdzie psy … szczekają, bez śladu żywej duszy. Wtedy masz naprawdę prze…. !!!
Jak już dotrzesz na dzień dobry powitają Ciebie betonowe tygrysy na bramie ogrodzenia. Pierwsza myśl: wieś tańczy i śpiewa. Kolejne spojrzenie i zobaczysz mini tężnie. Gdyby nie fakt że jest to obieg zamknięty wody, która zlatuje do dwóch dużych śmierdzących beczek i znowu z powrotem na tężnie, to było by nawet fajnie. Ale jak sobie obejrzysz ten system który jest w betonowej dziurze obok, to odechciewa się stać przy tych tężniach, a co dopiero coś tam przy nich wdychać. Ale jak nie ma się pojęcia to bajer jest pierwsza klasa i ciemny lud to kupi. Dodatkowo twoje oczy ucieszy sprzęt do ćwiczeń na powietrzu, ładny ogród z ławeczkami oraz przyległy parking. Na pierwszy rzut oka wszystko ładne w miarę estetyczne ale Szeraton to to nie jest. Jeśli przyjedziesz autem a taki sposób dotarcia najbardziej rekomenduję to spory parking jest plusem tylko że jest mały haczyk, ale o tym za chwilę.
Paktujemy auto i idziemy do recepcji. I tu pierwsza podpowiedz o której godzinie warto przybyć pierwszego dnia. Jeśli nie masz nic do roboty i chciałbyś pospacerować sobie po plaży lub wykąpać się w brudnym Bałtyku (ujście Wisły oddalone dwa żuty kamieniem wiec syf maksymalny) to warto przyjechać z rana. Masz wtedy cały dzień na łazikowanie po plaży i wdychanie jodu czy co tam sobie wciągasz. Jest to jedyny racjonalny powód aby tak wcześnie przyjechać do Fali, w innym wypadku przyjeżdżanie tu na łeb na szyję z samego rana jest bezsensowne i absolutnie nic w ten sposób nie uzyskasz. Jeśli myślisz że dostaniesz lepszy pokój albo spędzisz dużo czasu na konwersacjach z lekarzem o twoim problemie zdrowotnym to figa z makiem. Do jedzenia też nic nie dostaniesz, dopiero wieczorem. Od razu zobaczysz też kto jest kim z kuracjuszy bo stara kadra przyjeżdżała na wieczór a leszcze z rana.
Wchodzimy do środka. Duży hol po lewej od razu recepcja. Przywitanie i dostajemy klucz od pokoju o ile twój współlokator go wcześniej nie zabrał i nie poszedł sobie w siną dal i ch... wie gdzie go szukać, a ty stoisz z walizkami i nie wiesz co robić. Kluczyk od pokoju będzie tylko jeden i będziesz go nosił na zmianę ze swoimi współlokatorami za pazuchą albo będziesz go zostawiał w koszyku w recepcji. (o plusach lub minusach tego rozwiązania w dalszej części). Dostaniesz również na starcie karteczkę z której dowiesz się o podstawowych rzeczach. O której śniadanie, obiad i kolacja, jaki numer stolika, która zmiana podczas obiadu. Do którego pokoju musisz pójść na rozmowę z lekarzem i takie tam.
Sprawa parkingu. Na samym początku jak będziesz zalękniony i nieznajomy z otoczeniem o czym doskonale będzie wiedziała Pani w recepcji. Zada ci pytanie czy przyjechałeś autem a jeśli tak to poprosi Ciebie abyś dał jej od razu, natychmiast!!! 100 albo i więcej złortych za parking . Nie bądź głupi i nie dawaj. Po pierwsze zastanów się czy to jest tego warte. Auto możesz sobie zaparkować kilkanaście metrów dalej za darmo. Nawet w sezonie w Stegnie jest bezpiecznie i nikt i nic ci raczej z nim nie zrobi. Po drugie tego miejsca jest w opór nawet jak później zachcesz to i tak to miejsce będzie wolne dla ciebie. Pamiętaj że nic ci nie ucieknie oprócz pieniędzy z twojego portfela. Niektórzy żałowali że dali się na dzień dobry ogołocić z kasy za parking. Poza tym, domagaj się paragonu albo faktury bo nikt z mojego turnusu go nie dostał za parking nawet jak bardzo chciał. 100zł razy 150 miejsc daje nam 15000tyś. Niezła kasa…
Jeśli chodzi o spotkanie z lekarzem i jak ono będzie przebiegało to już kwestia na kogo trafisz i z czym przyjechałeś. Raczej będzie miło i sympatycznie. Możesz się spotkać z taką sytuacją że lekarz sam ciebie zapyta jakie zabiegi byś chciał. Warto przed przyjazdem zapoznać się z ofertą Fali dostępną na jej stronie. Będziesz miał/miała jakieś pojęcie czym ciebie będą w stanie uraczyć a o czy nie mają zielonego pojęcia.
Czeka ciebie również oficjalne powitanie na sali gdzie jest 15 krzeseł na 100 albo i lepiej ludzi, często o kulach którzy ledwo stoją na nogach. Przejaw prostactwa i chamstwa a duża stołówka stoi w tym czasie pusta. Na sam koniec pada hasło czy są pytania, a ci co się znają na rzeczy i bywali tu i tam zaczynają je zadawać. Wtedy dopiero widzisz prawdziwa twarz i poziom tego lokalu.
Wszystkich pozostałych informacji dowiesz się potem z tablicy informacyjnej obok holu na bieżąco przez cały turnus.
Z końca sali dobiegł głos: A Kaowiec kiedy będzie? Pobudka, to nie PRL. Mam wrażenie że niektórzy dalej jeszcze w tamtych czasach. Bywa śmiesznie. Jednak trzeba przyznać że pojawił się prześmieszny człowieczek, typek ala pseudo biznesmen z lat 90 z bazaru któremu złodziejwato patrzy z oczu i jest nastawiony na naciągniecie ciebie na wycieczkę do zamku Krzyżackiego w Malborku albo do Trójmiasta pod warunkiem że słono mu za to zapłacisz. Jedno stwierdzenie z tłumu że cena jest z sufitu za jego wycieczkę i jegomość rozpływa się w drzwiach wyjściowych szybciej niż się pojawił.
Co kilka dni ma miejsce mała ciekawostka przyrodnicza w monotonnym życiu kuracjusza, przyjeżdżają tak zwane "dziady bazarowe" i ze swoim kramem rozstawiają się albo w głównym holu obok recepcji albo w głębi budynku. I zaczyna się mały handelek wszelakimi świecidełkami chińskiej produkcji . Ludzie podchodzą oglądają raczej nikt nic nie kupuje po czym "dziady bazarowe" pakują swoje dobra do siat i kartonów i ze spuszczoną mina ślad po nich ginie na kolejne kilka dni.
Jedzenie i słów na ten temat kilka.
Śniadanie i kolacja jest w formie stołu Szwedzkiego (pseudo stołu Szwedzkiego bo wybór tak ograniczony że nigdy takiej biedy nie było mi dane widzieć) ale ok. Plusem tej sytuacji jest to że możesz wziąć ile dasz rade udźwignąć. Niektórzy psychicznie nie dawali sobie rady z tą sytuacją i brali na początku w kieszenie, na zapas, po prostu komedia. Obiad przyniesie ci Pani kelnerka pod nos. Jak ktoś nie jest wybredny to obleci. Czasami jest smacznie czasami fatalnie. Dla mnie było ok. Jeśli chodzi o śniadanie i kolację to wyczynem jest jak pojawi się żółty ser. Wszystko monotonne ale jak masz trochę inteligencji to z tego co jest pokombinujesz i na przykład: Do chleba masz twarożek albo marmoladę ale jak to pomieszasz razem to powstaje pyszny słodki deser na koniec śniadanka. Ten sam twarożek plus sól i pieprz i mamy deserek na słono. Trochę jak w partyzantce ale ma to swój urok bo poznasz na nowo smak mortadeli i najtańszej dostępnej wędliny. Od lat podobno nic się w tym temacie nie zmienia.( tak przynajmniej na forach wypisują stali bywalcy Fali)
A i jeszcze ważna sprawa, pilnują aby nie wynieść kawałka jedzenia i zaraz robią chamską awanturę. Ale to jest Polska i ludzie na przekór szli z siatami jedzeni. Na obiad musisz się podporządkować i przyjść na czas i zając miejsce na wyznaczonym stoliku ale na śniadanie i kolacje pełna dowolność czasowa.
Rehabilitanci:
Podczas mojego turnusu w 95% od razu widzisz że młodzi ludzie bez żadnego większego doświadczenia. Może i mieli jakieś dyplomy nikt się nie chwalił ale entuzjazmu i zapału do roboty… zero. Aby tylko odwalić po łepkach. Choć bywały wyjątki. Widać też że rotacja ludzi też jest spora podczas jednego turnusu.
Stegna i jej okolice:
Dla jednych szczyty marzeń a dla drugich syf. Szkoda więcej się rozpisywać, sam się musisz określić w jakiej grupie jesteś.
Dojście do morza:
Na piechotę z ośrodka na plaże jednemu srasznie daleko a innemu blisko. Jednemu się przez trzy tygodnie nudziło i zmierzył. I wyszło podobno że z ośrodka na plaże 3km, potem z powrotem z plaży do ośrodka i mamy już 6km w nogach. Jak jesteś zdrowy to Pikuś. Niektóre te pseudo chore na nogi panienki i panowie to i po pięć razy latały na dzień w tą i z powrotem. Ale jak masz chore te nogi to tak jak byś miał zrobić lot na Marsa na szczotce od toalety. Wtedy nie ma znaczenia czy ten ośrodek jest nad morzem czy w koziej wólce. I tak na tych swoich chorych kuśpytach nie dojdziesz. No za daleko. Niestety przetestowane na własnej skórze, pozostają tylko łzy w oczach. Ale nie bierzcie za bardzo do głowy bo nad Stegną jest tylko brudny Bałtyk. Jest to ściek z Trójmiasta plus to wszystko co wypluwa ujście Wisły które jest dosłownie obok. Czysty i ładny Bałtyk jest na Półwyspie Helskim, Władysławowo i te klimaty, więc i tak nie dla psa kiełbasa. Poza tym zależy też czy jesteś latem czy zimą. Zimą wiadomo że tak wieje że można sobie na starcie darować. Jak jesteś latem to zapłacisz i pojedziesz meleksikiem albo taksówką. Informacja dla szlachty która przyjedzie własnym autem w sezonie. Przywieź sobie swój rower a nie pożałujesz, pod warunkiem że możesz się na mim utrzymać. Jeździć rowerem jest łatwiej niż chodzić, poza tym jest to dobra rehabilitacja we własnym zakresie, zwiedzisz też sobie ładną okolice co na piechotę będzie trudne. Jak tak wcześniej pokombinujesz to wszyscy Ci będą zazdrościć tego że masz własny rower do zabawy (po tygodniu zaczyna być nudno w tej Fali) Jednym słowem rób jak mówię a będziesz mega Kozakiem.
Basen w Fali i jak go ogarniać:
Przytoczę opinię pewnego kuracjusza: „trzeba być odważnym aby go przetestować. Jak by trochę pachniał chlorem to było by raźniej a tak idziesz na własne ryzyko…” Nie miałem ochoty testować i osobiście trudno mi cos powiedzieć o basenie więc się nie wypowiadam osobiście.
Atrakcje oficjalne w Fali:
1.Bilard który nie trzyma poziomu bo zdezelowany. A przynajmniej znawcy tematy tak twierdzą. W mojej ocenie nieważne czy krzywy czy prosty dobrze że coś było.
2. Pin pong a przynajmniej stuł który stał w rogu. Piłeczkę i paletki weście sobie lepiej z domu.
3. Wi-Fi dostępne tylko na kanapach w holu głównym. Ujmę to tak :cienkie bo cienkie ale sztuka się liczy.
I to by było chyba na tyle bo nic innego mi się nie przypomina.

Pokój:
W moim przypadku taki malutki trzyosobowy ze starymi wersalkami ale jeszcze dającymi rade. Wiem że niektórzy uskarżali się że nie mogą się na nich wyspać, że bola plecy czy kręgosłup ale trudno mi się do tego jakoś ustosunkować. Gigantycznym plusem jest jak dostaniesz pokój z balkonem. Ładny widok, troszkę zieleni i za to trzeba pochwalić. Nie jest to park Łazienkowski ale inwestują i jest dosyć ładnie. Co do czystości w pokoju to oprócz tego że w naszej łazience tynk odpadał z sufitu, drzwi kabiny prysznicowej były popsute i rdza opanowywała brodzik to wszystko było super. Raz tylko jakieś robactwo niewiadomego pochodzenia skolonizowało moją pościel ale po jej wymianie było już ok. Dużym plusem jest to że raz na jakiś czas odwiedza pokój sprzątaczka i robi zmywanie podłogi i ogólne porządki.
Piankowe stopery do uszu a cisza nocna:
Te dwie miniaturowe pianeczki do uszu które nabędziesz drogą kupna za kilka groszy w każdym sklepie budowlanym w swojej mieścinie tu będą bezcennym skarbem jak dwie bryłki złota. Staną się błogim wybawieniem od hałasu. A najgorszy hałas tworzy się kiedy twoi współlokatorowie za ściany, nocną porą podejmą wielki trud urlopowego współżycia. Reszta leszczy w tym samym czasie wsłuchuje się czy tego chce czy nie, w miarowy łomot rozpadającej się wersalki, gdy ty jesteś otoczony błogą ciszą i snem . Szach i Mat
Kluczyk od pokoju i słów o tym kilka:
Kluczyk od pokoju będzie tylko jeden dzięki czemu nie raz poznasz smak swej klamki całując ją gdy będziesz chciał wejść do swojego zamkniętego pokoju. Równie dobrze możesz przebiegnąć się do recepcji aby przegrzebać cały koszyczek z kluczami aby potem stwierdzić że całowanie klamki było fajniejsze bo w koszyczku nie ma kluczyka. Z drugiej strony lepiej aby ten kluczyk znajdował się w kieszeni twojego współlokatora który na chwileczkę pojechał do Chin, niż miał by leżeć w koszyczku na recepcji gdzie absolutnie każdy może go sobie wziąć o dowolnej porze podczas waszej nieobecności razem z całym dobytkiem z którym tu przyjechaliście. Rozważania natury egzystencjonalnej czy lepiej całować klameczkę czy zastanawiać się nad szybkością rozpływania się kluczyka w niebycie razem z waszymi manatkami zostawiam już tobie.
Podsumowanie
Rzeczywistość jest szara i smutna a odskocznia od niej zawsze w kolorze i pełna rozmaitych barw i ciepła. Życzę ci abyś zawsze miał tego ciepła i koloru w życiu. Te ciepło i kolor najpierw musisz odnaleźć w sobie potem w miejscach i ludziach. „Wszystko co mam noszę w sobie” tylko pomyśl o głębi tych słów.
Zawsze może być pięknie i zawsze możesz odkryć coś nowego, a najlepiej abyś odkrył to w sobie. Z całego serca życzę ci jak najlepiej.
A i jeszcze jedno. Tak bardzo przyziemnie ale życiowo. Jeśli chodzi o kwestie tego jedzenia to grubasy mogą narzekać ale może to ten właśnie moment aby sobie coś przemyśleć i podjąć decyzję w kwestii odchudzania. Przyzwyczajać się do mniejszej porcji, wszak otoczenie sprzyjające i zacząć chudnąć. Regularnie trzy posiłki dziennie o rozsądnych porcjach i po kilku latach jestem szczupła/ły, chudziutka, ładniejsza, zdrowsza tylko trzeba sobie w głowie najpierw poukładać i spokojnie realizować godzina za godziną. Och to by było coś w życiu grubego człowieka czego wszystkim gorąco życzę.
zbigniew165
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum
Posty: 5001
Na forum od: 03 maja 2016 22:43
Oddział NFZ: Łódzki
Staż sanatoryjny: 9

Re: FALA STEGNA

Post autor: zbigniew165 »

Clerr chcę ci udzielić wsparcia zanim znajdą się tacy co ich zaboli twoja opinia i będą na ciebie szczekać jak to określiłeś. Oczywiście moje wsparcie dot. opinii o kuracjuszach prewencji ZUS. O samym ośrodku się nie wypowiadam, bo tam nie byłem.
Natomiast o turnusach ZUS mogę się wypowiadać, bo nie tak dawno byłem kuracjuszem takiego turnusu. Gdy pisałem podobnie jak ty swoje spostrzeżenia z takiego turnusu, to, dużo forumowiczów było zbulwersowanych moimi opiniami. Zobaczymy co spotka ciebie za tą opinię, a zwłaszcza za jej pierwszą część nie dotyczącą bezpośrednio Fali Stegna. Pozdrawiam i służę pomocą w odpieraniu ewentualnych napaści na ciebie imprezowiczów dla których rehabilitacja jest tylko dodatkiem do pobytu na turnusie ZUS w sanatorium. ;)
Tojka
Super Kuracjusz
Super Kuracjusz
Posty: 293
Na forum od: 29 mar 2012 19:13
Oddział NFZ: Wielkopolski
Staż sanatoryjny: 11

Re: FALA STEGNA

Post autor: Tojka »

a mówili mi w Zusie - Fala-Stegna jest pierwsza klasa, dlaczego pani woli Perłe w Międzywodziu :)
ano wlasnie dlatego ;) wszędzie tak samo, ale z Perły nad morze jakies 30-50 m, o kulach czy lasce mozna dojśc bez problemu, a i morze jakby bardziej czyste ;)
z tego co piszesz, widzę, że rehabilitacja czy w Perle czy w Fali bardzo podobna.
podoba mi sie Twój typ opisu :)

uczepię sie tylko jednego ;)
drugi typ kuracjuszy - niekoniecznie tylko po niedawnych wypadkach itp. Niektorzy maja dolegliwości, ktore niestety sa trwałe od np 10 lat i powodują nowe dolegliwości (i nie mówie tutaj o zwyrodnieniach), a na dodatek dla pierwszego lepszego obseratora jest to niewidoczne, więc może nie tak szybko prosze wrzucac wszystkich do jednego wora (pierwszy typ kuracjuszy) ;)
Awatar użytkownika
Dzia_dek
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum
Posty: 3415
Na forum od: 26 cze 2013 07:55

Re: FALA STEGNA

Post autor: Dzia_dek »

zbigniew165 pisze: Clerr chcę ci udzielić wsparcia (...)
Zbigniewie coś mi się wydaje, że obejdzie się bez Twojego wsparcia dla Clerr. Jak na razie, nikt nie ma zamiaru na niego napadać
za opinie, którą napisał. Z Tobą było nieco inaczej. W Twojej opinii to wszyscy byli "odrażający, brudni, źli" a tylko Ty byłeś "święty",
a do Klubu Kuracjusza w Ustroniu to biegałeś tylko śpiewać kolędy, a pozostały wolny czas to spędzałeś na modłach w sanatoryjnej
kaplicy i obserwacji kto, co, gdzie, z kim i dlaczego. Więc od większości tu piszących Ci się nazbierało. Jednostki takie jak opisał
Clerr w swojej opinii znajdą się na większości turnusów, niezależnie od tego kto jest sponsorem ich skierowania. Takie osoby trafią
się nawet na "normalnych" wczasach, czy nawet firmowej integracji. Z opinią Clerr też można polemizować i nie zgodzić nawet w kilku
kwestiach. Pierwszą powyżej poruszyła Tojka, kolejne, w innym temacie Sztani, Jan19557 i Waldeklat45. I do tej ostatniej się odniosę,
chociaż nie należę do fanów Waldka, to zgadzam się z jego zdaniem. Nikt z nas nie jeździ na rehabilitację w ramach prewencji za darmo.
Większości z nas przez kilkadziesiąt lat odprowadzano składki i to z nich są te wyjazdy, a więc nie za darmo. Tutaj też nie można
generalizować bo jak odnieść się do kogoś kto za najniższą krajową przepracował pól roku, od tego odprowadzili mu składki, a ten ktoś
jednym skokiem do wody łamie kręgosłup i co wtedy? Też mu powiemy, że jeździ za darmo? Bo tak praktycznie jest. Jeden wyjazd na
rehabilitację to większy koszt niż on odprowadził składek. Na koniec coś osobistego. Pracuję i odprowadzam składki już 40 lat.
Moje schorzenie należy do grupy, nazwijmy to ogólnie, kardiologicznych. Na co dzień jestem normalnym facetem, pracuję, czasem nawet
dodatkowo ponad normę ; nikt nie wie, że przyjmuję non stop leki, dbam o swoją kondycję fizyczną, jeżdżę na rowerze, chodzę po górach,
czasem nawet stosuje dietę. :lol: I jeśli złożyłbym wniosek o rehabilitacje w ramach prewencji i wyjechał, to też mam się poczuć jak pasożyt,
który jeździ za darmo? Bo co? Bo czasem wypiję piwo, czasem kielicha, a czasem zdarzy się sporo poszaleć na parkiecie. Przestańmy wszystkich
oceniać jedną miarą, nie wrzucajmy ich do jednego wora i nie zaglądajmy im za kołnierz czy pod kołderkę. Zajmijmy się pilnowanie własnych,
a nie cudzych, czterech liter, a wtedy wszyscy będą zadowoleni i szczęśliwi.
p.s. sporo tu napisałem nie na temat ("Fala" w Stegnie), ale może do co niektórych dotrą pewne fakty.
ODPOWIEDZ