Każdy ma chwile zwątpienia, rozczarowania i mnie właśnie to dotknęło. Nie ukrywam , że jest to przykre ....
Odkąd pamiętam zawsze byłam ufna, no może nie tak bezgranicznie, ale ufna . Moje przeczucia i oceny niemalże w 100% się potwierdzały lecz nie doszukuję się na siłę negatywów .
Jejku jakby ciężko było żyć nie dając wiary drugiem człowiekowi , zupełnie nie ufając.
Może to nie jest logiczne lecz wierzę także w swoją intuicję nawet gdyby mnie zawiodła.
Co do charakteru to dodałabym tak literalnie , my sami go kształtujemy, a dalej wszystkie inne czynniki zewnętrzne .