Złamanie tylnej krawędzi lewej kosci piszczelowej bez przemi

Rehabilitacja narządu ruchu. Sanatoryjne leczenie chorób stawów, kręgosłupa, ograniczenia ruchowe, stany pourazowe stawów i kości.
Awatar użytkownika
biedroneczka
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum
Posty: 4423
Na forum od: 03 sty 2012 09:40
Oddział NFZ: Łódzki
Staż sanatoryjny: 8

Re: Złamanie tylnej krawędzi lewej kosci piszczelowej bez pr

Post autor: biedroneczka »

Mnie Alicjo wysokość podpiętki zmieniano co trzy tygodnie, na coraz niższe. Jedyny plus tej ortezy był taki, że miałam lepszą ruchomość nogi niż po stałym gipsie. Natomiast to końskie ułożenie stopy spowodowało, że po latach zaczęłam znów nosić wyższe obcasy bez większego problemu :D co mnie zresztą bardzo cieszy, bo poza okresem młodości ich nie nosiłam, wolałam niższy poziom ;) :lol: :lol:
forumowicz

Re: Złamanie tylnej krawędzi lewej kosci piszczelowej bez pr

Post autor: forumowicz »

Witam koleżanki i ..koledzy ;)
Alice wiem tylko nie sądziłam że aż tak wysoko trzeba unieruchomić nogę.
Co to za zmienianie podpiętki?gdzie ta regulacja jest? :o :lol: Biedroneczko?
Awatar użytkownika
Felice
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum
Posty: 20164
Na forum od: 09 sty 2011 10:42
Oddział NFZ: Mazowiecki
Staż sanatoryjny: 0

Re: Złamanie tylnej krawędzi lewej kosci piszczelowej bez pr

Post autor: Felice »

Kruszynko to chyba raczej należy do uszkodzeń ścięgna,te podpiętki.
Biedroneczko,ja po zdjęciu ortezy dostałam od ortopedy nakaz noszenia koturnów.Teraz też tak mam ,że wróciły do łask buty na wyższym obcasie.
forumowicz

Re: Złamanie tylnej krawędzi lewej kosci piszczelowej bez pr

Post autor: forumowicz »

Alice dziekuję :kwiat: :) Oj ja nie mam butków na koturnie :oops: wrócę do moich szpileczek tylko nieco niższych może ;) :lol:
Awatar użytkownika
Felice
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum
Posty: 20164
Na forum od: 09 sty 2011 10:42
Oddział NFZ: Mazowiecki
Staż sanatoryjny: 0

Re: Złamanie tylnej krawędzi lewej kosci piszczelowej bez pr

Post autor: Felice »

Szpileczki to niestety nie to samo,chodzi o stabilizację a nie o podwyższenie......na chyba,że masz wyjątkowo stabilne ;) szpilki :D
forumowicz

Re: Złamanie tylnej krawędzi lewej kosci piszczelowej bez pr

Post autor: forumowicz »

Takie sobie prawie stabilne :lol: i co ciekawe leciałam już parę razy na nich ze schodków a złamałam kostkę na o wiele niższych bardzo wygodnych pantofelkach ,moich ulubionych :oops: :twisted: :lol:
Przekora losu :lol:
forumowicz

Re: Złamanie tylnej krawędzi lewej kosci piszczelowej bez pr

Post autor: forumowicz »

Kruszyneczko :kwiat: dopiero przeczytałam. Nie wiem nic na temat tego "badziewia" co Ci się przytrafiło, ale bardzo Ci współczuję i życzę, żeby jak najszybciej Cię opuściło. Pozdrawiam cieplutko :serce: :serce:
forumowicz

Re: Złamanie tylnej krawędzi lewej kosci piszczelowej bez pr

Post autor: forumowicz »

Dziekuję Basiu :) staram sie nie ruszać ,tak zapewne przez wiele jeszcze tygodni :lol:
Miłego wieczorka :kwiat: :)
Awatar użytkownika
biedroneczka
Przyjaciel forum
Przyjaciel forum
Posty: 4423
Na forum od: 03 sty 2012 09:40
Oddział NFZ: Łódzki
Staż sanatoryjny: 8

Re: Złamanie tylnej krawędzi lewej kosci piszczelowej bez pr

Post autor: biedroneczka »

Kruszynko, podpiętki to są takie oddzielne poduszeczki najczęściej z silikonu i mają one różną grubość. Wkłada się je dosłownie pod piętę, do ortezki a później do innych bucików( wtedy już dwa, do każdego buta po jednym ) Wyglądają trochę tak, jak kiedyś takie "koreczki" do bucików. Jak dobrze zauważyła Alicja te podpiętki rzeczywiście dotyczą urazów ścięgna, a nie złamań. Ja później miałam jeszcze takie całe wkładki z silikonu do butów. Przy chodzeniu w nich czułam jakbym pływała, takie były mięciutkie i amortyzujące. Do Twojego złamania Kruszynko podpiętki się nie nadają :roll: u Ciebie musi być tylko dobrze ustabilizowana nóżka raz a dobrze, do następnej wizyty u ortopedy ;)
Alicjo, najwyraźniej na dobre nam wyszły te nasze urazy, chodzi mi o zgrabne nóżki na wyższych obcasikach ;) :lol: :lol:
forumowicz

Re: Złamanie tylnej krawędzi lewej kosci piszczelowej bez pr

Post autor: forumowicz »

Nie wiem czy nie ryzykuję ,ale leżąc zdejmuję delikatnie ortezę i mam takie poduszeczki do usztywnienia kostek (były w komplecie z ortezą) te zabezpieczenia dobrze dopinam i sobie leżę .Noga jest wyprostowana i nie ruszam nią nawet na milimetr.Nie da się wyleżeć dzień i noc z ortezą .Na noc zakladam i śpię to oczywiste.Podczas rozmowy z koleżanką która miała operację kręgosłupa ,leżała 6 tygodni bez możliwosci zejścia z łóżka ,ba nawet nogi nie wolno jej było zsunąć by się kości zespoliły,doszłyśmy do wniosku ,że takie ułożenie mojej nogi i nie poruszanie jej nie powinno zaszkodzić.Hm...czy mam rację czy nie ?
ODPOWIEDZ