Re: KRUS Jedlec 2016r.
: 20 lut 2018 17:20
Witam . Odbyłem właśnie turnus w CRR Jedlecc. Niestety nie jestem zadowolony .
Pierwszy dzień to jakiś horror . od 10 rano do 19 latanie z papierami od dzwi do dzwi i czekanie na klucze do pokoju .
Organizacja beznadziejna . Drugi dzień praktycznie odpadł cały, jeśli chodzi o zabiebi, bo dopiero popołudniu dostaliśmu karty zabiegowe .
Same zabiegi też , jak dla mnie nieciekawe ( ćwiczenia w grupie , laser, magneto, solux) gdyz mam to na miejscu u siebie . Owszem zapisano mi ćwiczenia w baseniew którym pierwsze 1.5 tygodnia nie było wody Prośby lekarza o dopisanie fajnych zabiegów skończyły się na niczym .
Mieszkałem w budynku B i jak prawie wszyscy kuracjusze musiałem latać do budynku w którym są zabiegi jakies 300 m na zewnątrz, na mrozie, za każdym razem - dla mnie to jakaś porażka .. Drugi tydzień pobytu - nalali wodę do basenu , ale po jednych ćwiczeniach złapałem , jak większość grypę żołądkową ... i 2 noce na wc spędziłem nie śpiąc . Jedzenie takie sobie - dookoła pola i lasy - zadupie totalne - najbliżej do sklepu 3 km w kucharach. Bez samochodu tragedia. Trzeciego tygodnia , ostatniego złapałem grypę jak większość uczestników. Zwolnienie z wszystkich zabiegów do końca , ból gardła, że głos odebrało - nigdy tak ciężko nie przechodziłem grypy , osłabienie ze na stołówke nie mogłem zejść i w takim stanie maszeruj codziennie te wspomniane 300 metrów na mrozie do pielęgniarek po tabletki itp. Nie tylko ja mam takie zdanie a praktycznie każdy się skarzył na coś ..Wszędzie do tego jeszcze kolejki , czy to zabiegi czy pielęgniarki , - ludzie kaszlą prychaja , smarkają , nie sposób się nie zarazic zmutowaną odmianą grypy .
Najfajniejszy dla mnie z całego pobytu był powrót do domu Najgorzej spędzone 3 tygodnie w życiu
Pierwszy dzień to jakiś horror . od 10 rano do 19 latanie z papierami od dzwi do dzwi i czekanie na klucze do pokoju .
Organizacja beznadziejna . Drugi dzień praktycznie odpadł cały, jeśli chodzi o zabiebi, bo dopiero popołudniu dostaliśmu karty zabiegowe .
Same zabiegi też , jak dla mnie nieciekawe ( ćwiczenia w grupie , laser, magneto, solux) gdyz mam to na miejscu u siebie . Owszem zapisano mi ćwiczenia w baseniew którym pierwsze 1.5 tygodnia nie było wody Prośby lekarza o dopisanie fajnych zabiegów skończyły się na niczym .
Mieszkałem w budynku B i jak prawie wszyscy kuracjusze musiałem latać do budynku w którym są zabiegi jakies 300 m na zewnątrz, na mrozie, za każdym razem - dla mnie to jakaś porażka .. Drugi tydzień pobytu - nalali wodę do basenu , ale po jednych ćwiczeniach złapałem , jak większość grypę żołądkową ... i 2 noce na wc spędziłem nie śpiąc . Jedzenie takie sobie - dookoła pola i lasy - zadupie totalne - najbliżej do sklepu 3 km w kucharach. Bez samochodu tragedia. Trzeciego tygodnia , ostatniego złapałem grypę jak większość uczestników. Zwolnienie z wszystkich zabiegów do końca , ból gardła, że głos odebrało - nigdy tak ciężko nie przechodziłem grypy , osłabienie ze na stołówke nie mogłem zejść i w takim stanie maszeruj codziennie te wspomniane 300 metrów na mrozie do pielęgniarek po tabletki itp. Nie tylko ja mam takie zdanie a praktycznie każdy się skarzył na coś ..Wszędzie do tego jeszcze kolejki , czy to zabiegi czy pielęgniarki , - ludzie kaszlą prychaja , smarkają , nie sposób się nie zarazic zmutowaną odmianą grypy .
Najfajniejszy dla mnie z całego pobytu był powrót do domu Najgorzej spędzone 3 tygodnie w życiu