Forum Nasze Sanatorium. Opinie o sanatoriach. Forum o sanatoriach. Forum kuracjuszy.
Forum kuracjuszy, wyraź opinie o sanatoriach, poznaj opinie innych kuracjuszy nawiąż znajomość. Planujesz wyjazd do sanatorium, wysyłasz tam dziecko? Sprawdź informacje na temat swojego uzdrowiska. Porozmawiaj na tematy związane z leczeniem w sanatorium.
Wjeżdżając do Morszyna trochę musiałem pogłówkować bo nawigacja poprowadziła mnie do zamkniętej jakimiś pracami drogi.
Zatem koniec języka za przewodnika i dało radę.
Podjeżdżamy pod mały parking przy sanatorium i udajemy się do recepcji.
Krótkie przedstawienie się i od ręki dostajemy trzy klucze – do trzech numerów abyśmy sobie wybrali. Dwa na 6-stym a jeden na 7-dmym piętrze.
Dwa razy obeszliśmy wszystkie, bardzo podobne a w końcu wybraliśmy wedle wpadającej nam w oko kolorystyki.
Z decyzją do recepcji – zdajemy paszporty i przenosimy bagaże do numeru dwuizbowego.
Było już po sanatoryjnej kolacji więc za poradą recepcjonistki udajemy się do pobliskiej pizzerii.
Powrót do pokoju to rozpakowywanie się i lokowanie poczynając od wiązania sprzętu łącznościowego ze światem za pośrednictwem lokalnego wi-fi. Sygnał tego łącza nadzwyczaj szybki. Ale tylko kondygnacje od 5 do 8 piętra mają wi-fi.
Lekkie zmęczenie podróżą zostaje złagodzone lokalnym trunkiem i szybko zapadamy w sen.
Rankiem czeka nas wcześniejsza pobudka – po raz pierwszy od kilku miesięcy nastawiamy budzik na koguta przed szóstą.
Poniedziałek to pierwszy, tradycyjny dzień organizacyjny.
Rankiem o 7-dmej odbieramy wstępnie klepnięte przez recepcjonistkę papiery w tym nasz „paszport kuracjusza” i widujemy się do medsiestry. U niej spisanie kolejnych detali i maszerujemy do pijalni wód mineralnych zwanej tutaj biuwetem na pierwszą kolejkę.
Zanim jednak skosztujemy tutejszych źródlanych specjałów musimy w „biuwetowej registracji” wyrobić sobie karty magnetyczne które umożliwiają pobór wody ze źródła nr 6.
Bez karty można pobrać sobie wodę ze źródła nr 4.
Po pierwszym napojeniu się idziemy na poszukiwanie jadalni zwanej idelnią.
Znajduje się poza budynkiem naszego sanatorium w odległości ca 80 metrów ale żywi kuracjuszy z kilku budynków.
O wyżywieniu będzie w odrębnym odcinku.
Wracamy do gniazda i udajemy się do kolejki do lekarki sanatoryjnej.
Przed nami kilka osób.
Wchodzimy razem z połowicą ale jeszcze będąc na korytarzu słyszę wołanie mnie po imieniu.
No tak – pani dr patrząc na papiery od razu stwierdziła, że jak przyjechał Jacek to może to być tylko Polak.
Niestety, jest Ukrainką i oprócz krajowego zna tylko rosyjski.
Poruszamy się dość swobodnie w tym języku ale nie za bardzo w dziedzinie medycznej, silniejszy jestem w branży logistycznej.
Tradycyjny wywiad medyczny, krótkie badanie i dobieranie zabiegów.
Rozmowa poszerzona o nasze problemy i doświadczenia zdrowotne nadzwyczaj serdeczna.
Dostajemy te zabiegi które chcieliśmy plus dodatkowo badania specjalistyczne w ramach pakietu.
Z „książkami kuracjusza” ( paszportami ) udajemy się do zakładu balneologiczno -fizykoterapeutycznego.
Tam za kilkoma okienkami panie przy komputerach planują zabiegi.
Uśmiech od ucha do ucha zapewnia nam takie zaplanowanie, że prawie wszystkie zabiegi – choć trochę różniące się – mamy w tym samym czasie.
I to dokładnie co do minuty i w takich przedziałach czasu, że nie można było lepiej.
Powrót do bazy i kierujemy się do kasy uzdrowiska a tam pozwalamy aby nasz rachunek bankowy uległ zmniejszeniu za pomocą Master Card.
O jaką kwotę – też będzie odrębny odcinek.
Jeszcze jedna wizyta u medsiestry i pobranie kwitków na badania.
Trochę mnie zdziwiło, że badanie krwi z palca w jednym laboratorium a z łokcia w innym.
Najgorsze było to, że po południu mając już wolny czas nie za bardzo mogliśmy z niego skorzystać bo zaczął w południe wiać tak lodowaty wiatr, że w drodze z biuwetu na idalnię celem konsumpcji obiadu zmroził mi totalnie mózgownicę.
CDN.
PS - specjalne podziękowanie dla Admina za skorygowanie brzmienia - tytułu mojego wątku z Truskawca na Morszyn.
to przyjemnie żyć marzeniami tardo stąpając po ziemi
Przy okazji odpowiedź na pytania, które wpadają do mnie różnymi kanałami.
1. Na kursy walut spojrzałem na tabelę kantoru dopiero wchodząc do Metra, złocisz stał bodajże na 6,60.
2. Na ceny paliw lukałem czasami ale na razie nie kodowałem, martwić się będę o 95 dopiero w drodze powrotnej.
3. Metro ustawiło wielką planszę jakieś 40 km przed Lwowem zapraszając na zakupy bez karty. Wchodząc do recepcji pokazałem paszport o od ręki dostałem papierową jednorazówkę.
Generalnie oceniam ofertę towarową w Metro jako szerszą i bogatszą niż w "naszym" Makro.
Ale moja połowica mruczała pod nosem, że chyba ma odmienną opinię. Jak to każda baba...
to przyjemnie żyć marzeniami tardo stąpając po ziemi...
Czytam i podziwiam ... najpierw sprawdziłam odległość od nas do Truskawca .....uff 940 km ... do ogarnięcia tylko koszty podróży też trzeba wziąć pod uwagę.
Czekam na kolejne relacje.
Pozdrawiam
Bogutka
jacky6 pisze:(...)to przyjemnie żyć marzeniami tardo stąpając po ziemi(...)
Jacky popraw to swoje motto bo od 3 tygodni dziwnie stąpasz po ziemi.
Ha - Sokole - Dziadkowe oko dostrzegło.
Widać relacja jest czytana.
Cieszy mnie, że może kogoś zainteresować.
...
Brak jednej literki wynikł z kopiowania z wcześniejszych postów, raz się przytrafił brak a potem już tylko wielokrotność.
Sprawa już była dyskutowana w innym wątku - wtedy Amin wyjaśnił swoje uprzedzenie do stopki, pozostało mi tylko dostosować się do ustalonych reguł gry, choć na prawie, że bliźniaczym forum - wprowadzam stosowne zapisy i nie ma problemu z wprowadzeniem swojej stopki.
Zatem muszę więcej uwagi poświęcić pewnym detalom.
Bogutka5 pisze:Czytam i podziwiam ... najpierw sprawdziłam odległość od nas do Truskawca .....uff 940 km ... do ogarnięcia tylko koszty podróży też trzeba wziąć pod uwagę.
Czekam na kolejne relacje.
Bogutka
Ja mam niespełna pół tysiąca km, mógłbym jechać ciut krótszą trasą - przez Bieszczady i wjechać na Ukrainę przez Krościenko wedle Ustrzyk Dolnych.
Lecz pozyskane informacje tudzież dzisiaj potwierdzone przez tubylców Morszyna odwiodły mnie od takiego zamiaru i wskazały na zasadne powiększenie trasy przez okrężną drogę via Korczowa - Lwów ( obwodnica ).
Zwiększenie o ca 44 km.
Ale bardzo dobrej drogi.
Miałem obawy o czas postoju na granicy - informacje z Krościenka wskazywały na krótki czas - w rezerwie była opcja dojechania do Ustrzyk - tamże po noclegu - udanie się na pogranpunkt.
Przeliczyłem wcześniej i niewiele się przeliczyłem - 3,5 godz. do granicy, godzina u celników i 2 godz. po ukraińskich drogach.
to przyjemnie żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
Generalnie - patrząc wedle obserwacji - bardzo dużo elementów religijnych - obrazów świętych zwanych tutaj ikonami tudzież krzyżykami.
I to w miejscach pracy, gabinetach lekarskich, pielęgniarskich, fizykoterapeutów.
W gabinecie naszej pani doktor dostrzegłem aż 5 ikon plus kalendarz z wystrojem religijnym.
to przyjemnie żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
Dzięki .Myślę że sporo osób czyta Twoje relacje.Ja nabieram co raz to większej ochoty na taka wyprawę ale dla mnie autkiem to trasa nie do pokonania Czekamy na dalsze wieści .Jak zabiegi , czystość , papu .Czyli coś dla ciała i dla duszy
wiesniaczkaela pisze:Dzięki .Myślę że sporo osób czyta Twoje relacje.Ja nabieram co raz to większej ochoty na taka wyprawę ale dla mnie autkiem to trasa nie do pokonania Czekamy na dalsze wieści .Jak zabiegi , czystość , papu .Czyli coś dla ciała i dla duszy
Nie jest tak źle, można dojechać żelaznym szlakiem do Lwowa a stamtąd są bezpośrednie autobusy do kurortu.
Miałem taką rezerwę na okoliczność chwilowej niedostępności czterokołowca.
Osobiście od 11 lat podchodziłem do tematu Truskawca i okolic.
A dla ciała ?
( Przygotowany był obrazek - moja fotka - piwka lwowskiego ale parametry forum ją odrzucają - zabraniając wysokości powyżej 600 pikseli a ja wchodzę z parametrem to znaczy chciałem zamieścić plik jpg znacznie niższej tej wysokości - nie wiem co jest grane - może wykonam jeszcze jedną fotkę ale dopiero podczas konsumpcji ) ...
Na przywitanie wieczorkiem - na dobre spanko po podróży - posłużył lokalny produkt usypiający.
...
Poszczególne kwestie kuracyjne będą etapami - bo są pewnego rodzaju odmienności względem procedur fundowanych przez naszych krajowych sponsorów z branży NFZ, ZUS i te de...
to przyjemnie żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...