marjolus pisze: Opłaty za klimatyczne, za tv, za parking itd to tylko po to by parę groszy wleciało (...)
Mariolus to wcale nie jest tylko parę groszy. Opłata klimatyczna (obowiązkowa) to bardzo pokaźne zasilenie
budżetów miast czy gmin. Kilka złotych dziennie to niezbyt dużo, ale jak pomnożymy to przez ilość kuracjuszy
(nie zapominając oczywiście o turystach), a to przez liczbę dni w roku to wychodzi bardzo konkretna kwota.
Jestem ciekawy na jakie cele przeznaczane są środki z tych pobieranych opłat? Opłata za TV (dobrowolna)
w pewnym sensie jest uzasadniona. Możemy tylko dyskutować na jej wysokością i jakością oraz ilością odbieranych
programów. Wydaje mi się, że sanatorium jak każda instytucja jest zobowiązane do uiszczania abonamentu RTV
od każdego posiadanego odbiornika i jeśli pomnożymy tą kwotę przez ilość tego sprzętu to miesięcznie też wychodzi
wcale nie mało, a do tego dochodzi zużycie energii i amortyzacja plus ewentualne naprawy. Sprzęt też trzeba było
wcześniej, zakupić więc to wszystko razem wzięte tworzy jakiś tam koszt. TV, to w sanatorium dodatek, z którego
można bez problemu zrezygnować. (od trzech lat nie mamy w domu odbiornika TV, żyjemy i mamy się całkiem dobrze).
Z kolei parking to inny temat. Dyskusyjna może być wysokość opłat. Od parkingów jeszcze (gdzie nie gdzie) bezpłatnych
do, aż kilkunastu złotych za dobę, czasem w zamian nie oferując nawet stałego miejsca. W sumie za cały turnus trzeba
czasem wydać nawet 300 złotych, a to już nie mało. Gdy raz, aż gwizdnąłem usłyszawszy podobną kwotę to się
dowiedziałem, że: "jak stać mnie na konia to powinienem mieć i na bat." Dla kogo idą kwoty za parkowanie nigdy się
nie zastanawiałem. Szkoda tylko, że w bardzo wielu obiektach nie wydają żadnych pokwitowań za ponoszone przez nas opłaty.
Ponieważ temat dotyczy smogu odniosę się do dwóch miejscowości mających status uzdrowiska. Mianowicie
do Szczawnicy, w której pomimo kopcących kominów i ścielącego się dymu można było jeszcze w miarę spokojnie
oddychać, natomiast Ustroń to była tra - ge - dia. Chyba jesteśmy nie przyzwyczajeni do oddychania takim "świństwem";
mimo braku widocznych i odczuwalnych efektów spalania węgla i podobnych, to nad miastem i okolicą cały czas "wisi" dziwna
chmura czegoś tam. Po jednym dniu pobytu odczuwaliśmy znużenie, zmęczenie i mimo wielogodzinnych wędrówek - pojawiły
się drobne kłopoty ze snem. Normalnie zazwyczaj zasypiamy jak "kamienie". Mam tylko nadzieję, że z wiosną zdecydowanie
poprawią się warunki atmosferyczne w tym drugim miejscu ponieważ mamy zamiar jeszcze raz zajrzeć tam w ciepłej porze.