Niestety u mnie aż tak z górki nie jest....ciekawe czy ktoś miał podobną sytuację....
Wniosek, komisja, orzeczenie o potrzebie rehabilitacji, uprawomocnienie ok 24.06. Jestem na zwolnieniu L4 i 182 dni mija mi 5.09, więc teoretycznie ZUS powinien mnie wysłać do sanatorium w takim terminie, abym mogła teoretycznie zakończyć leczenie do 5.09.
28.06 dostałam telefonicznie informacje ze jest miejsace i jadę 24.07. Super, cieszyłam się jeden dzień......29.06 dostałam kwalifikacje do szpitala rehabilitacyjnego na leczenie minimum 3 tygodnie. Mówią, że od przybytku głowa nie boli....a jednak. Terminy się nakładają.....Po rozmowie z panią z ZUS, spokojnie, proszę złożyć pismo z prośbą o zmianę terminu. Złożyłam.....
Jakie było moje zdziwienie
, jak pani poinformowała mnie, że ona nie znajdzie mi już żadnego miejsca i zamyka sprawę, bo lekarz orzecznik, do którego trafiło pismo z prośbą o zmianę terminu napisał, że po szpitalu rehabilitacyjnym mogę nie potrzebować już sanatorium!!!!
Nie zgodziłam się, poprosiłam o znalezienie miejsca, ale powoli godzę się z myślą, że już do sanatorium nie pojadę.....
Czy ktoś coś wie, czy można jeszcze coś zrobić w tej sprawie???