23 WSzUR Lądek -Zdrój
- Felice
- Przyjaciel forum
- Posty: 20194
- Na forum od: 09 sty 2011 10:42
- Oddział NFZ: Mazowiecki
- Staż sanatoryjny: 0
Re: 23 WSzUR Lądek -Zdrój
- ewasz
- Przyjaciel forum
- Posty: 24640
- Na forum od: 10 mar 2014 20:44
- Oddział NFZ: Śląski
- Staż sanatoryjny: 5
Re: 23 WSzUR Lądek -Zdrój
-
- Super Kuracjusz
- Posty: 847
- Na forum od: 22 mar 2019 12:28
- Oddział NFZ: Śląski
- Staż sanatoryjny: 9
Re: 23 WSzUR Lądek -Zdrój
Re: 23 WSzUR Lądek -Zdrój
Miałem już pauzować, ale okazało się że dzisiejszy dzień wyszedł całkiem interesująco to jednak coś skrobnę.
Pogoda licha, zaczęło siąpić i tak miało być cały dzień, a ja stanąłem przed zadaniem jak zagospodarować pozostały czas. Między ostatnimi zabiegami skoczyłem jeszcze na grzybki, nawet zebrałem kilka podgrzybów. Zadowolony proponuję żonce wyprawę do Nowej Rudy do zamkniętej kopalni wungla. Trochę tych kopalni już zobaczyliśmy, ale oceny na googlach wysokie, czas jest, jedziemy. Tutaj jest wszędzie z tego Lądka pięćdziesiąt kilometrów i godzina jazdy, nie wiem jak to się dzieje ale tak wychodzi. Docieramy, parking darmowy, wchodzimy i kupujemy bilety. Pan co je sprzedaje mówi że trzeba czekać bo wejścia o pełnych godzinach. Mamy 45 minut to oglądamy wystawy w budynku. Wystawy interesujące, a tu Pan bileter dochodzi do mnie i mówi że coś pokręcił i właśnie wchodzi grupa z godziny o wpół. Rozglądam się za małżonką, nie ma jej. Dzwonię i poganiam że szybciutko ma nogami przebierać bo nam wycieczka ucieknie. Wchodzimy na samym końcu, przewodnik wnuk i syn pracujących tutaj całe życie górników. Sam się nie załapał, bo zdążyli kopalnię zamknąć. Opowiada bardzo interesująco, oglądamy gabloty, dowiadujemy się wielu wyjątkowo interesujących ciekawostek. Oczywiście nie mogłem się powstrzymać i zadaję serię przychodzących mi do głowy pytań. Przewodnik ze swobodą odpowiada, widać że przygotowany. Już jesteśmy zadowoleni że ruszyliśmy dupy, a to dopiero połowa zwiedzana, bo idziemy do kopalni. Tam też jest super, oglądamy narzędzia, Pan włączył świder, uruchomił dmuchawę co to do korytarzy tłoczyła powietrze. Robi się głośno jak cholera, a ja dociekam czy górnicy aby przed nabawieniem się pylicy nie głuchli. W jednym z korytarzy grupa została zaatakowana przez hałaśliwego ducha kopalni, jedna z Pań informuję że nabawiła się arytmii i domaga się kardiologa. Ubaw po pachy, łazimy, oglądamy a przewodnik cały czas w wyjątkowo interesujący sposób przybliża nam jak wyglądała praca górników na tej kopalni. Na końcu wracamy najprawdziwszą kolejką, co to ciągnęła wyjątkowo ciasne wagoniki wypchane turystami, a w przeszłości służyła górnikom. Niech się schowa kopalnia w Kletnie czy tam innym Złotym Stoku, atrakcja po prostu super, na miarę Jaskini Niedźwiedziej. Dobrze że tam trafiliśmy, mam nadzieję że kto nie był, dzięki tym kilku słowom zdecyduje się na wizytę, rewelka. Po zaliczeniu tej atrakcji jedziemy na pstrąga, robi się późno, a na 17.30 mamy kąpiel w Wojciechu. Czepki zakupione, niby wiemy czego się spodziewać bo fotografie w necie zlustrowane, a jednak obiekt zaskakuje. Mimo aury pod psem udało się fajnie zagospodarować czas. Na koniec lądujemy w kawiarni Pod Adamem. Ostatnio zeżarłem tam niemałą bezę popijając ją pyszną gorącą czekoladą, co wywołało wytrzeszcz miłej Pani co tam pracuje, to tera od razu pyta od czego zaczynam. Tym razem skończyło się na kawie bo czuję że siły mnie opuszczają i oko się przymyka, a pstrąg jesio mnie trzymie i jeść się nie chce. Patrze na zegarek, jest po 20. Wracam umęczony ale zadowolony. Miałem bagażnik rowerowy powiesić na hak i zamocować na nim mojego rowera co to od ponad tygodnia na szczęście stoi nieruszany, ale nie mam siły. Zdobyłem się tylko na szybkie pakowanko, kontrolę czy dzisiejsze grzybki zdążą się uwędzić do rana i postanawiam jednak się z Wami pożegnać. Za oknem leje, rano pożegnalne śniadanko. Wrzucę graty do auta i bez pośpiechu podjadę do żonki. Pewnie się przepakujemy i przed południem walimy do Pragi. Po drodze dotankuję auto bo od wczoraj zdążyłem machnąć ponad 200 kilosów, a do jutra mam jeszcze kupon od Obajtka do wykorzystania, zresztą u pepików nie planuję tankować.
Było miło, dziękuję za przychylne słowa od Was, ale to koniec atrakcji. Tak mi coś mówi że chyba byłem jednym z bardziej aktywnych turnusowiczów, bo na miejscu to raczej mnie tu nie widywano, w pokoju niemal tylko kimałem (zdecydowanie krócej niż bym się spodziewał), a skądinąd interesującą Kotlinę Kłodzką mamy pooglądaną. Mam nadzieję że kolejni forumowicze dadzą świadectwo swoich przygód, będę tu zaglądać jako czytelnik
- sztani
- Przyjaciel forum
- Posty: 7051
- Na forum od: 28 gru 2012 09:59
- Oddział NFZ: Pomorski
- Staż sanatoryjny: 12
Re: 23 WSzUR Lądek -Zdrój
Pozdrawiam Forum
Re: 23 WSzUR Lądek -Zdrój
- Nutka
- Przyjaciel forum
- Posty: 31275
- Na forum od: 20 lut 2015 19:53
- Oddział NFZ: Świętokrzyski
- Staż sanatoryjny: 5
Re: 23 WSzUR Lądek -Zdrój
Wniósł trochę świeżego powiewu w to podupadłe forum
Dzięki Maciek za podzielenie się z nami czasem spędzonym w Lądku
Jesteś the best 🖐
- ewasz
- Przyjaciel forum
- Posty: 24640
- Na forum od: 10 mar 2014 20:44
- Oddział NFZ: Śląski
- Staż sanatoryjny: 5
Re: 23 WSzUR Lądek -Zdrój
Wspomnienia, wspomnienia...
Do Nowej Rudy się wybiorę tym bardziej, że mam tam znajomych. Przy okazji ich odwiedzę.
Dzięki za całokształt.
Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego
Re: 23 WSzUR Lądek -Zdrój
Cenię każdą opinię ale takie opisy uwielbiam.
Kwiatka podrzucam, wracaj szczęśliwie.
Re: 23 WSzUR Lądek -Zdrój
Mega fajny koncert tam wczoraj był