Forum Nasze Sanatorium. Opinie o sanatoriach. Forum o sanatoriach. Forum kuracjuszy.

Oczywiście, że warto! Wciąż krąży opinia, że jak nic nie boli to po co się badać? Lub nie badać się bo wolę nie wiedzieć, że coś mi dolega...Kobietki kochane dbajmy o siebie, takie badanie nie trwa długo, nie boli a może nam uratować życie lub - jeśli już mamy jakiegoś ''nieproszonego gościa'' - pozwoli na szybką reakcję i wczesne leczenie. Szkoda tylko, że tyle jest spotów zachęcających do takich badań ale bezpłatna cytologia raz na trzy lata! Kiedyś była co roku a wiadomo, że czasem choróbsko potrafi zrobić spustoszenie baardzo szybko. Tak jak chodzimy do fryzjera, do kosmetyczki bo chcemy dobrze wyglądać tak odwiedźmy lekarza na kontrolne badania.

Jak najbardziej!!
Kruszynko! Podjęłaś bardzo ważny temat! Az dziwne, że nikomu wczesniej to do głowy nie wpadło.Wszyscy mamy świadomość jaką wagę powinnismy przykladać do tego typu badań, ale jakoś slabo sie mobilizujemy. A to poważny błąd!!! tak więc drogie kobietki, badajmy sie, kontrolujmy, dbajmy o wlasne zdrowie, bo same dla siebie trzymamy ster.
Mammografia nie wykazuje podobno wszystkich zmian w piersiach, często niezbędne jest badanie USG. Natomiast cytologia jest bardzo wiarygodnym badaniem, dzieki ktoremu mozna wykryć wiele chorób w fazie początkowej.Od nas samych zależy nasze zdrowie, obysmy potem nie musiały mówić "Załuję, że wczesniej sie nie badałam".

Witam
Oj warto , warto - w 2011 roku było super a w 2012 urosło ,, coś " co ma 4 cm średnicy i jest ups , ale będzie dobrze

Witaj Margot to cenne,że chciałas podzielić się swoim przeżyciem ,gro ludzi mówi ,że woli nie wiedzieć ale potem jak już wie i podejmuje trudną często walkę o zycie to mówi ...że nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem.Więc żeby nie płakac potem ,trzeba regularnie raz na 365 dni sie zbadać.
Pozdrawiam Ciebie bardzo serdecznie życzę dużo siły ,będzie dobrze ,musisz w to całkowicie wierzyć.

Iwcia witam ,jeśli każdy z nas namówi chociaż jedną osobę na ważne badanie ,to ta satysfakcja nie ma sobie równej.
Ja osobiście chciałabym nawet krzyczeć stojąc na wysokości dachu średnio-pietrowego bloku LUDZIE BADAJCIE SIĘ Nowotwory nie bolą to podstępny okrutny morderca.

Witaj Kruszynko ,
nawet jeśli Twój krzyk odbije się od dachu budynku, na którym będziesz stała, to i tak wiele kobiet go nie usłyszy z powodu fałszywie pojętego wstydu i skrępowania . A jest ich bardzo dużo

Ten post "zmusił" mnie do zarejestrowania się na tym forum.
Trzeba się badać, ale podpowiem na dobrym sprzęcie i u dobrego radiologa. Systematycznie, w zasadzie co pół roku miałam USG piersi u swojej ginekolog (mamografia nie, ponieważ badanie wskazane dla kobiet 50+). Ostatni raz w marcu 2009 miałam USG i gdy we wrześniu poprosiłam o to badanie pani doktor podpowiedziała coby iść do CO i tam u osób bardziej kompetentnych zrobić USG. I tak dopiero na początku stycznia (od września próbowałam się zarejestrować, niestety brak limitów) już na mamografii stwierdzono zmianę, USG i biopsja potwierdziło raka (guz 4 mm). Bardzo wcześnie wykryty, na szczęście nie zdążył się zbytnio rozgościć! Kto wie, gdyby nie mądra podpowiedź lekarki i odesłanie mnie do CO, gad rósł by w siłę, może ona badając mnie nawet nie zwróciłaby uwagi na takie "małe coś".

Witaj Anulka Bardzo Ci dziękuję za opis Twojej historii.Mam nadzieję ,że wiele czytajacych tutaj kobiet przemyśli to co napisałaś i podejmie skutecznie działania by się przebadać.
Wszystkiego naj

Basia Olsztyn pisze:Witaj Kruszynko ,
nawet jeśli Twój krzyk odbije się od dachu budynku, na którym będziesz stała, to i tak wiele kobiet go nie usłyszy z powodu fałszywie pojętego wstydu i skrępowania . A jest ich bardzo dużo

Witaj Basiu tak to prawda z wstydem,ale ja jestem czasami w szoku ,że ten wstyd często objawia się kobietkom ,które rodziły dzeci ,maja mężów lub kochanków.Takiego wstydu niestety nie rozumiem.Całusie

Kruszynko, one wstydzą się swojego ciała, intymność odbywa się "po bożemu" przy zgaszonym świetle. Wątpię czy mają kochanków, myślę tu o czymś więcej niż jednym razie po kielichu. Buziaki ide walczyć ze swoimi problemami