Przyjaźń po sanatoryjna

Tu można inicjować tematy niemieszczące się w zakresie innych kategorii.
marika
Super Kuracjusz
Super Kuracjusz
Posty: 1830
Na forum od: 11 gru 2011 18:13
Oddział NFZ: Małopolski
Staż sanatoryjny: 7

Re: Przyjaźń po sanatoryjna

Post autor: marika »

Trzy lata temu byłam pierwszy raz w sanatorium poznałam fajnych ludzi ale jedną wyjątkową dziewczynę z którą przyjaźnię się do dzisiaj,drugi wyjazd zostało kilka luźniejszych kontaktów,trzeci wyjazd kilku nowych znajomych i nastepna przyjaciółka taka od serca.Organizujemy coroczne spotkania ,nazywamy je zlotami po sanatoryjnymi. 8-)
forumowicz

Re: Przyjaźń po sanatoryjna

Post autor: forumowicz »

Z zaprzyjaźnionymi damami i panami mam kontakt cały czas,może faktycznie kiedyś uda nam się wspólnie spotkać-a bardzo bym chciała.Wiele razem podczas turnusu przeżyliśmy....był śmiech,zabawa,a nawet i otarło się nie jedną łezkę.Wspomnienia są wieczne!!!!!! :mrgreen:
forumowicz

Re: Przyjaźń po sanatoryjna

Post autor: forumowicz »

Kwitnie kwitnie ;) :)
Awatar użytkownika
Narewka
Super Kuracjusz
Super Kuracjusz
Posty: 937
Na forum od: 19 wrz 2011 19:31
Oddział NFZ: Mazowiecki
Staż sanatoryjny: 33

Re: Przyjaźń po sanatoryjna

Post autor: Narewka »

Od 1994 do 2003 roku bywałam corocznie w Wieliczce na leczeniu astmy w kopalni.Zawsze jeżdziliśmy we wrześniu,a wtedy przydzielano skierowania w Krakowie,niezależnie od mojej Kasy Chorych,/wtedy/,,udawało się nam te skierowania dostawać.Potem trzeba było,niestety,juz za pieniadze jechać.
Przyjeżdzało się do tego samego budynu,Kinga III w Wieliczce,mieszkało się w tych samych pokojach,pielegniarki znajome,poprostu jak do domu się przyjeżdzało.
.Nawet mam 'przyszywanego syna'stamtąd,a teraz już i 'przyszywane wnuki',nawet w Irlandii ich odwiedziłam niedawno..Do tej pory utrzymujemy kontakty,moze nie tak częste,jak kiedys,ale są.
Koleżanka wieliczkowa,którą znam od 2001 roku,a mieszka we Wrocławiu,gdy ponad rok temu jechałam do Szczawna,pomogła mi na dworcu we Wrocławiu w przesiadce,bo wtedy tam było strasznie,/budowa trwała/.Inna,z którą znamy się od 18 lat,zadzwoni,pogadamy tak,jakbyśmy wczoraj się widziały.
To było wyjątkowe sanatoriumi wielka szkoda,że zostało zlikwidowane.Tylko przyjażnie i znajomości zostały.
Teraz jest możliwość leczenia ambulatoryjnego w kopalni,ale to już nie to.
Awatar użytkownika
Irena0404
Super Kuracjusz
Super Kuracjusz
Posty: 981
Na forum od: 06 wrz 2012 11:41
Oddział NFZ: Małopolski

Re: Przyjaźń po sanatoryjna

Post autor: Irena0404 »

Narewka pisze:Od 1994 do 2003 roku bywałam corocznie w Wieliczce na leczeniu astmy w kopalni.Zawsze jeżdziliśmy we wrześniu,a wtedy przydzielano skierowania w Krakowie,niezależnie od mojej Kasy Chorych,/wtedy/,,udawało się nam te skierowania dostawać.Potem trzeba było,niestety,juz za pieniadze jechać.
Przyjeżdzało się do tego samego budynu,Kinga III w Wieliczce,mieszkało się w tych samych pokojach,pielegniarki znajome,poprostu jak do domu się przyjeżdzało.
.Nawet mam 'przyszywanego syna'stamtąd,a teraz już i 'przyszywane wnuki',nawet w Irlandii ich odwiedziłam niedawno..Do tej pory utrzymujemy kontakty,moze nie tak częste,jak kiedys,ale są.
Koleżanka wieliczkowa,którą znam od 2001 roku,a mieszka we Wrocławiu,gdy ponad rok temu jechałam do Szczawna,pomogła mi na dworcu we Wrocławiu w przesiadce,bo wtedy tam było strasznie,/budowa trwała/.Inna,z którą znamy się od 18 lat,zadzwoni,pogadamy tak,jakbyśmy wczoraj się widziały.
To było wyjątkowe sanatoriumi wielka szkoda,że zostało zlikwidowane.Tylko przyjażnie i znajomości zostały.
Teraz jest możliwość leczenia ambulatoryjnego w kopalni,ale to już nie to.
narewko , mam pytanie, czy te pobyty w kopalni przyniosły jakąś wyraźną poprawę w twoim przyadku, interes7uje mnei to osbiście, bo lekarz sugrował mi też taki pobyt w kopalni soli w Bochni, mogłabym dojeżdżać, bo ma niedaleko, ale na to trzeba dwa tygodnie urlopu kolejne...pobyt o d 9 do 15 na dole :roll:
Awatar użytkownika
Narewka
Super Kuracjusz
Super Kuracjusz
Posty: 937
Na forum od: 19 wrz 2011 19:31
Oddział NFZ: Mazowiecki
Staż sanatoryjny: 33

Re: Przyjaźń po sanatoryjna

Post autor: Narewka »

W kopalni spędzaliśmy kilka godzin,kiedyś ,na początku moich wyjazdów to były zjazdy od 8 rano do 13-14 codziennie i 2 razy na całą noc.
Ostatnio to było tylko co drugą noc,ale to od 20 do 7 rano.Taka kuracja,przez kilka kolejnych lat,naprawdę bardzo mi pomogła.Było bardzo żle,a teraz jest dobrze,a spirometria zrobiona w poniedziałek wyszła nawet bardzo dobrze.Nie wiem,jakie będzie działanie po jednym pobycie,ale napewno to cos da.
Kiedyś popowrocie z Wieliczki brałam jeszcze serię akupunktury,na poprawienie odporności,wtedy to wszystko razem pomagało.
Mój kolega wieliczkowy jeżdzi do tej pory na takie turnusy,mieszka wtedy w Wieliczce,w dawnym sanatorium,a zjazdy ma też chyba co drugi dzień.
W Bochni nie byłam,ale podobno tam też jest nieżle. Uważam,że jednak warto spróbować.
Kiedys była z nami ambulatoryjnie mama z Krakowa z dwójką dzieci,które początkowo kasłały strasznie,tak szczekająco,a pod koniec trzeciego tygodnia już swobodnie biegały po korytarzach.Czyli pomogło.
Awatar użytkownika
Irena0404
Super Kuracjusz
Super Kuracjusz
Posty: 981
Na forum od: 06 wrz 2012 11:41
Oddział NFZ: Małopolski

Re: Przyjaźń po sanatoryjna

Post autor: Irena0404 »

Narewka pisze:W kopalni spędzaliśmy kilka godzin,kiedyś ,na początku moich wyjazdów to były zjazdy od 8 rano do 13-14 codziennie i 2 razy na całą noc.
Ostatnio to było tylko co drugą noc,ale to od 20 do 7 rano.Taka kuracja,przez kilka kolejnych lat,naprawdę bardzo mi pomogła.Było bardzo żle,a teraz jest dobrze,a spirometria zrobiona w poniedziałek wyszła nawet bardzo dobrze.Nie wiem,jakie będzie działanie po jednym pobycie,ale napewno to cos da.
Kiedyś popowrocie z Wieliczki brałam jeszcze serię akupunktury,na poprawienie odporności,wtedy to wszystko razem pomagało.
Mój kolega wieliczkowy jeżdzi do tej pory na takie turnusy,mieszka wtedy w Wieliczce,w dawnym sanatorium,a zjazdy ma też chyba co drugi dzień.
W Bochni nie byłam,ale podobno tam też jest nieżle. Uważam,że jednak warto spróbować.
Kiedys była z nami ambulatoryjnie mama z Krakowa z dwójką dzieci,które początkowo kasłały strasznie,tak szczekająco,a pod koniec trzeciego tygodnia już swobodnie biegały po korytarzach.Czyli pomogło.
dziękuję Narewko za informację, chyba pomyśle o takim turnusie, może jesienią. chociaż przeraża mnie przebywanie tyle godzin dziennie pod ziemią.
forumowicz

Re: Przyjaźń po sanatoryjna

Post autor: forumowicz »

Przepraszam koleżanki ,że się wcinam ;) sa przeciwskazania przy niektorych chorobach do przebywania dłuższego w "soli".Czy nie trzeba miec opinii lekarza? jak to jest?
Awatar użytkownika
Irena0404
Super Kuracjusz
Super Kuracjusz
Posty: 981
Na forum od: 06 wrz 2012 11:41
Oddział NFZ: Małopolski

Re: Przyjaźń po sanatoryjna

Post autor: Irena0404 »

Kruszynko, niestety nic na ten temat nie wiem. na pewno wiem ze jest o zalecane w przypadku chorób dróg oddechowych...
forumowicz

Re: Przyjaźń po sanatoryjna

Post autor: forumowicz »

Irenko myśłałam o nadcisnieniu np ,czy sa przeciwskazania?
ODPOWIEDZ