Przyjaźń po sanatoryjna
-
- Super Kuracjusz
- Posty: 1830
- Na forum od: 11 gru 2011 18:13
- Oddział NFZ: Małopolski
- Staż sanatoryjny: 7
Re: Przyjaźń po sanatoryjna
Re: Przyjaźń po sanatoryjna
- Narewka
- Super Kuracjusz
- Posty: 937
- Na forum od: 19 wrz 2011 19:31
- Oddział NFZ: Mazowiecki
- Staż sanatoryjny: 33
Re: Przyjaźń po sanatoryjna
Przyjeżdzało się do tego samego budynu,Kinga III w Wieliczce,mieszkało się w tych samych pokojach,pielegniarki znajome,poprostu jak do domu się przyjeżdzało.
.Nawet mam 'przyszywanego syna'stamtąd,a teraz już i 'przyszywane wnuki',nawet w Irlandii ich odwiedziłam niedawno..Do tej pory utrzymujemy kontakty,moze nie tak częste,jak kiedys,ale są.
Koleżanka wieliczkowa,którą znam od 2001 roku,a mieszka we Wrocławiu,gdy ponad rok temu jechałam do Szczawna,pomogła mi na dworcu we Wrocławiu w przesiadce,bo wtedy tam było strasznie,/budowa trwała/.Inna,z którą znamy się od 18 lat,zadzwoni,pogadamy tak,jakbyśmy wczoraj się widziały.
To było wyjątkowe sanatoriumi wielka szkoda,że zostało zlikwidowane.Tylko przyjażnie i znajomości zostały.
Teraz jest możliwość leczenia ambulatoryjnego w kopalni,ale to już nie to.
Re: Przyjaźń po sanatoryjna
narewko , mam pytanie, czy te pobyty w kopalni przyniosły jakąś wyraźną poprawę w twoim przyadku, interes7uje mnei to osbiście, bo lekarz sugrował mi też taki pobyt w kopalni soli w Bochni, mogłabym dojeżdżać, bo ma niedaleko, ale na to trzeba dwa tygodnie urlopu kolejne...pobyt o d 9 do 15 na doleNarewka pisze:Od 1994 do 2003 roku bywałam corocznie w Wieliczce na leczeniu astmy w kopalni.Zawsze jeżdziliśmy we wrześniu,a wtedy przydzielano skierowania w Krakowie,niezależnie od mojej Kasy Chorych,/wtedy/,,udawało się nam te skierowania dostawać.Potem trzeba było,niestety,juz za pieniadze jechać.
Przyjeżdzało się do tego samego budynu,Kinga III w Wieliczce,mieszkało się w tych samych pokojach,pielegniarki znajome,poprostu jak do domu się przyjeżdzało.
.Nawet mam 'przyszywanego syna'stamtąd,a teraz już i 'przyszywane wnuki',nawet w Irlandii ich odwiedziłam niedawno..Do tej pory utrzymujemy kontakty,moze nie tak częste,jak kiedys,ale są.
Koleżanka wieliczkowa,którą znam od 2001 roku,a mieszka we Wrocławiu,gdy ponad rok temu jechałam do Szczawna,pomogła mi na dworcu we Wrocławiu w przesiadce,bo wtedy tam było strasznie,/budowa trwała/.Inna,z którą znamy się od 18 lat,zadzwoni,pogadamy tak,jakbyśmy wczoraj się widziały.
To było wyjątkowe sanatoriumi wielka szkoda,że zostało zlikwidowane.Tylko przyjażnie i znajomości zostały.
Teraz jest możliwość leczenia ambulatoryjnego w kopalni,ale to już nie to.
- Narewka
- Super Kuracjusz
- Posty: 937
- Na forum od: 19 wrz 2011 19:31
- Oddział NFZ: Mazowiecki
- Staż sanatoryjny: 33
Re: Przyjaźń po sanatoryjna
Ostatnio to było tylko co drugą noc,ale to od 20 do 7 rano.Taka kuracja,przez kilka kolejnych lat,naprawdę bardzo mi pomogła.Było bardzo żle,a teraz jest dobrze,a spirometria zrobiona w poniedziałek wyszła nawet bardzo dobrze.Nie wiem,jakie będzie działanie po jednym pobycie,ale napewno to cos da.
Kiedyś popowrocie z Wieliczki brałam jeszcze serię akupunktury,na poprawienie odporności,wtedy to wszystko razem pomagało.
Mój kolega wieliczkowy jeżdzi do tej pory na takie turnusy,mieszka wtedy w Wieliczce,w dawnym sanatorium,a zjazdy ma też chyba co drugi dzień.
W Bochni nie byłam,ale podobno tam też jest nieżle. Uważam,że jednak warto spróbować.
Kiedys była z nami ambulatoryjnie mama z Krakowa z dwójką dzieci,które początkowo kasłały strasznie,tak szczekająco,a pod koniec trzeciego tygodnia już swobodnie biegały po korytarzach.Czyli pomogło.
Re: Przyjaźń po sanatoryjna
dziękuję Narewko za informację, chyba pomyśle o takim turnusie, może jesienią. chociaż przeraża mnie przebywanie tyle godzin dziennie pod ziemią.Narewka pisze:W kopalni spędzaliśmy kilka godzin,kiedyś ,na początku moich wyjazdów to były zjazdy od 8 rano do 13-14 codziennie i 2 razy na całą noc.
Ostatnio to było tylko co drugą noc,ale to od 20 do 7 rano.Taka kuracja,przez kilka kolejnych lat,naprawdę bardzo mi pomogła.Było bardzo żle,a teraz jest dobrze,a spirometria zrobiona w poniedziałek wyszła nawet bardzo dobrze.Nie wiem,jakie będzie działanie po jednym pobycie,ale napewno to cos da.
Kiedyś popowrocie z Wieliczki brałam jeszcze serię akupunktury,na poprawienie odporności,wtedy to wszystko razem pomagało.
Mój kolega wieliczkowy jeżdzi do tej pory na takie turnusy,mieszka wtedy w Wieliczce,w dawnym sanatorium,a zjazdy ma też chyba co drugi dzień.
W Bochni nie byłam,ale podobno tam też jest nieżle. Uważam,że jednak warto spróbować.
Kiedys była z nami ambulatoryjnie mama z Krakowa z dwójką dzieci,które początkowo kasłały strasznie,tak szczekająco,a pod koniec trzeciego tygodnia już swobodnie biegały po korytarzach.Czyli pomogło.